Pani Agnieszka zwróciła się do prof. Chazana o przeprowadzenie aborcji uszkodzonego płodu - dziecko miało wodogłowie, było pozbawione części kości twarzoczaszki, a jego mózg się nie rozwijał. Prof. Bogdan Chazan odmówił przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży, powołując się na klauzulę sumienia. Nie poinformował również pacjentki o innej placówce, w której mogłaby dokonać aborcji. W efekcie kobieta urodziła dziecko 30 czerwca. 9 lipca zmarło.
W mediach przetoczyła się dyskusja dotycząca aborcji, ochrony życia i klauzuli sumienia. Pacjentka prof. Chazana wcześniej nie rozmawiała z dziennikarzami. Wraz z mężem udzielili wywiadu tygodnikowi "Wprost". Pani Agnieszka opowiedziała o kulisach wizyty w szpitalu św. Rodziny - o tym, jak prof. Chazan z nią rozmawiał, jakiego rodzaju pomoc jej zaoferował po odmówieniu przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży.
W rozmowie z "Wprost" pani Agnieszka i pan Jacek powiedzieli, że ze sprawą wystąpili do prokuratury. "Rozmawialiśmy z panią prokurator o bezpośrednim narażeniu na utratę życia lub zdrowia" - powiedział mąż pani Agnieszki.
Para przyznała również, że chce odwołać się od raportu urzędu miasta po kontroli w szpitalu św. Rodziny. Jak powiedział pan Jacek, w raporcie jest napisane, że para miała możliwość odwołania się od decyzji prof. Chazana.
"To są jakieś bzdury, bo my tak naprawdę nie dostaliśmy żadnej decyzji. Dokument od prof. Chazana był wystawiony po czasie, w 25. tygodniu ciąży. Teraz wiemy, że prawnie powinno wyglądać to tak: po 27 marca, po stwierdzeniu wad u naszego dziecka, dr Gawlak powinien nam wystawić zaświadczenie o spełnieniu warunków do rozwiązania ciąży" - stwierdził mąż pani Agnieszki i dodał, że podobne zaświadczenie powinien był wystawić Instytut Matki i Dziecka.