Jak wynika z najnowszego Barometru Fundacji Watch Health Care, na gwarantowane przez NFZ wizytę u specjalisty, badanie lub operację trzeba czekać 82 dni. Średnio, bo w niektórych dziedzinach kolejki są znacznie dłuższe. Na przykład na operację zaćmy czeka się przeciętnie dwa lata i 1,5 miesiąca, a na rekonstrukcję kosteczek słuchowych – półtora roku.
Od kiedy w marcu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i premier Donald Tusk zapowiedzieli skrócenie kolejek do specjalistów, wydłużyły się one przeciętnie o sześć dni.
Na cztery miesiące przed wprowadzeniem podpisanego już przez prezydenta tzw. pakietu kolejkowego, który ma znieść limity na leczenie dla pacjentów chorych na raka, także kolejki w onkologii systematycznie się wydłużają. Na wizytę u onkologa trzeba czekać niemal trzy tygodnie, u chirurga-onkologa prawie dwa miesiące, u hematologa i hematoonkologa – prawie półtora miesiąca, a u ginekologa-onkologa – niemal miesiąc. Usunięcie zmiany nowotworowej to miesiąc i tydzień czekania, a rozpoczęcie radioterapii w raku płuc – 25 dni.
Jak obiecuje minister zdrowia, dzięki pakietowi kolejkowemu od stycznia 2015 r. chorzy na raka mają być przyjmowani na badania diagnostyczne niemal od razu. Na razie na tomografię komputerową, kolonoskopię (badanie jelita grubego) czy biopsję podejrzanego guza dostać się im coraz trudniej. Na finansowany przez NFZ rezonans magnetyczny trzeba czekać ponad pół roku – o ponad dwa miesiące dłużej niż w pierwszym kwartale tego roku, a na scyntygrafię nerek (badanie za pomocą izotopów promieniotwórczych) 1,5 miesiąca – czyli o miesiąc dłużej.
Nic dziwnego, że co zamożniejsi decydują się na ominięcie kolejki i sfinansowanie badań z własnej kieszeni. W przypadku rezonansu magnetycznego koszt zaczyna się od 400 zł, a scyntygrafii – 360 zł.