Jak informowaliśmy w środowym wydaniu, Ministerstwo Zdrowia próbuje zabezpieczyć się przed wypowiadaniem klauzul opt-out. Przygotowało rozporządzenie, które wprowadza możliwość wyznaczenia lekarzowi dyżurów na kilku oddziałach szpitalnych jednocześnie - niezależnie od specjalności lekarza i oddziałów. Drugie z proponowanych rozwiązań umożliwia dyrektorowi szpitala nakazanie lekarzowi łączenia pracy na oddziale szpitalnym z jednoczesną pracą w przychodni.
- W skrajnym przypadku może to oznaczać np. zobowiązanie lekarza ginekologa do pełnienia dyżuru jednocześnie na oddziale ginekologicznym , chirurgicznym, chorób dzieci, chorób wewnętrznych i neurologii oraz połączenia tego dyżuru z przyjmowaniem pacjentów w punkcie nocnej pomocy lekarskiej - czytamy w stanowisku wydanym przez Zarząd Krajowy OZZL, podpisanym przez Krzysztofa Bukiela.
W uzasadnieniu do projektu napisano, że: „wprowadzane przepisy mają na celu umożliwienie świadczeniodawcom optymalnego (.....) zaplanowania pracy personelu medycznego(...)" i „ustalenia optymalnego modelu czasu pracy personelu lekarskiego" .
- To tłumaczenie wydaje się pozornie racjonalne. Jednak rozporządzenia tego nie można oceniać bez odniesienia się do faktycznej sytuacji polskich szpitali, a zwłaszcza ich wielkiego niedofinansowania i ogromnego braku kadry lekarskiej. Nie można również nie zauważyć momentu, w którym rozporządzenie jest wydawane: gdy znaczna część lekarzy wypowiedziała klauzulę otp –out, bo nie chce już pracować ponad siły i stwarzać w ten sposób zagrożenia dla życia swojego i swoich pacjentów - wskazuje OZZL.
W ocenie Związku proponowane rozporządzenie to desperacka próba ukrycia przez rządzących dramatycznej sytuacji w publicznej ochronie zdrowia oraz ucieczka od merytorycznego sposobu rozwiązania problemu w porozumieniu z lekarzami.