Facebook i Google podglądają

Pomysły Facebooka i Google’a zagrażają prywatności użytkowników sieci

Aktualizacja: 21.08.2010 11:42 Publikacja: 21.08.2010 00:52

Facebook i Google podglądają

Foto: ROL

Internetowym gigantom coraz ciaśniej w Internecie. Nie wystarczy, że wiedzą, czego szukamy na stronach WWW, czy co wysyłamy w e-mailach. Facebook – najpopularniejszy serwis społecznościowy na świecie, z ponad 500 mln użytkowników – wprowadza właśnie możliwość udostępniania informacji o tym, gdzie aktualnie jesteśmy. Usługa o nazwie Places już wzbudza obawy przed niszczeniem prywatności.

Podobną funkcję wprowadził na początku 2009 roku Google. Latitude (w Polsce nazywana Współrzędne) umożliwia śledzenie na mapie wszystkich naszych podróży.

[srodtytul]Zameldowani[/srodtytul]

Places na razie działa tylko w USA i jest dostępny wyłącznie dla użytkowników mobilnej wersji Facebooka na telefony iPhone oraz inne z dotykowym ekranem i z odbiornikami systemu GPS. Szefowie firmy obiecują, że usługa zostanie dostosowana również do innych urządzeń.

Jak to działa? Pomysł przypomina nieco starsze serwisy tego typu – Gowalla i Foursquare’a (z podobnych programów korzysta ok. 5 proc. internautów w USA, w Polsce są mało popularne). Gdy chcemy zasygnalizować znajomym, że jesteśmy np. w klubie czy barze, wystarczy, że w telefonie wyposażonym w aplikację Facebook naciśniemy przycisk zameldowania. Zobaczą to znajomi, ale mogą to widzieć również osoby zupełnie obce – to zależy od skomplikowanych ustawień prywatności. Oczywiście trzeba być naprawdę w danym miejscu (o sprawdzenie tego zadba GPS).

Skąd obawy o prywatność? – Po problemach z wcześniejszymi pomysłami zmian Facebook podchodzi do udostępniania informacji o aktualnym miejscu pobytu użytkownika z dużą ostrożnością – mówi agencji AP Jules Polonetsky z Future of Privacy Forum. – Wszyscy uważają, że udostępnianie informacji o miejscu pobytu to coś, nad czym chce się mieć absolutną kontrolę. W przeszłości ludzie byli zmuszani do udostępniania informacji o sobie.

Sęk w tym, że o fakcie, iż jesteśmy w danym miejscu, mogą poinformować świat również nasi znajomi – a przez nich dowiedzą się również o tym osoby nam zupełnie obce. Mogą to być na przykład złodzieje, którzy okradną nam dom, podczas gdy my będziemy zameldowani w kinie na drugim końcu miasta.

[srodtytul]Sprawa dla marketera[/srodtytul]

Ale oczywiście Facebook nie robi tego dla złodziei. – To niekończące się możliwości dla marketingu – tłumaczy Debra Aho Williamson z eMarketera. – Marketerzy chcą dotrzeć do ludzi w chwili, gdy ci podejmują decyzję o zakupie. Pozwalają na to usługi lokalizacyjne.

Klientów można też zachęcać do meldowania się w sklepach czy barach – dając im niewielkie zniżki (tak robił np. Starbucks współpracujący z Foursquare’em). – Jeżeli jesteś na zameldujesz się gdzieś i dostaniesz zniżkę przy kasie, to korzystają na tym wszyscy – przekonuje Willamson.

Taka informacja jest cenna dla reklamodawców – lecz nie tych największych, ale dla lokalnego biznesu. Michael Sharon, odpowiedzialny za usługę Places, podczas prezentacji w środę zapewniał, że wprowadzenie reklam to odległa przyszłość. – Tu nie chodzi o rozgłaszanie tego, gdzie jesteście, całemu światu, ale o poinformowanie o tym znajomych.

[srodtytul]Dom jest publiczny?[/srodtytul]

Podobny pomysł wykorzystuje też Google – dzięki Latitude osoby, którym na to zezwolimy, mogą śledzić na mapie, gdzie jesteśmy. Uprzedzając protesty użytkowników, program pozwala na ograniczenie dokładności śledzenia, wyłączenie go lub ręczne wprowadzenie adresu.

O dziwo, Latitude nie wzbudza takiego oburzenia jak Street View (Widok Ulicy), który pozwala zobaczyć m.in. prywatne domy. Fakt, że każdy może te zdjęcia obejrzeć, tak oburzył Niemców (obawiających się m.in. kradzieży), że zażądali prawa do wyłączenia fotografii ich własności z katalogu Street View. „Zgodziliśmy się na metodę niestosowaną w żadnym innym kraju i przyjęliśmy do wiadomości żądania niemieckiego urzędu ochrony danych osobowych” – brzmi stanowisko Google’a. Firma dała Niemcom dwa miesiące na zgłaszanie protestów. Obaw nie rozumie Phillip Schindler, regionalny szef Google’a. – Nie ma nic bardziej publicznego niż fasada budynku – przekonuje.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=p.koscielniak@rp.pl]p.koscielniak@rp.pl[/mail][/i]

Internetowym gigantom coraz ciaśniej w Internecie. Nie wystarczy, że wiedzą, czego szukamy na stronach WWW, czy co wysyłamy w e-mailach. Facebook – najpopularniejszy serwis społecznościowy na świecie, z ponad 500 mln użytkowników – wprowadza właśnie możliwość udostępniania informacji o tym, gdzie aktualnie jesteśmy. Usługa o nazwie Places już wzbudza obawy przed niszczeniem prywatności.

Podobną funkcję wprowadził na początku 2009 roku Google. Latitude (w Polsce nazywana Współrzędne) umożliwia śledzenie na mapie wszystkich naszych podróży.

Pozostało 88% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska