Najnowszy gadżet Google przysparza swoim użytkownikom kolejnych kłopotów. Jeden z uczestników programu testowego dla użytkowników Glass postanowił podzielić się swoimi doświadczenia z portalem Gadgeteer. Opisał jak obsługa jednego z kin w centrum handlowym w Columbus wezwała FBI i kilku funkcjonariuszy lokalnej policji aby siłą wyciągnąć go z kina. Zarzut? „Nielegalne rejestrowaniu filmu" — powiedział jeden z funkcjonariuszy. Mężczyzna i jego żona zostali poddani długiemu przesłuchaniu w oddzielnych pokojach. Wypytywano go m.in. o noszony na nosie gadżet.
„Używam Google Glass od dwóch miesięcy, a od dwóch tygodni mam w nich również szkła optyczne, co oznacza, że noszę je przez cały czas" — napisał pechowy uczestnik testów gadżetu. „Ponieważ nie chciałem, aby Google Glass przeszkadzały mi podczas seansu („Jack Ryan: Shadow Recruit") wyłączyłem elektronikę. Ale ponieważ szkła optyczne są w tej samej oprawce nadal miałem je na nosie. Po godzinie podszedł do mniej jakiś człowiek, pokazał legitymację z odznaką, zdarł mi z twarzy okulary i kazał natychmiast za sobą wyjść. To było dość krępujące, bo na zewnątrz centrum handlowego czekało na mnie kilku policjantów".
Według relacji zatrzymanego policja całkowicie zepsuła mu sobotni wypad z żoną do kina. „Wypytywali mnie kim jestem, gdzie mieszkam, gdzie pracuje, ile zarabiam i ile komputerów mam w domu. No i dlaczego nagrywam film oraz komu zamierzam go przekazać" — żalił się portalowi mężczyzna. „Policję interesowało również, co chciało Google w zamian za okulary, ile Google mi płaci i kto jest moim szefem - bo interesowały ich »grube ryby«". Te pytania są szczególnie zabawne, bo uczestnicy programu testów okularów zostali wybrani z setek tysięcy ochotników przez Google. A i tak musieli zapłacić po 1500 dolarów za możliwość użytkowania gadżetu.
Policja potwierdziła oficjalnie, że do zatrzymania i przesłuchania rzeczywiście doszło w związku z podejrzeniem nielegalnego rejestrowania filmu przy użyciu elektronicznego urządzenia audiowizualnego.
Funkcjonariusze FBI przeszukali również telefony małżeństwa. Gdy podłączyli wreszcie okulary do swojego komputera zamiast pirackiego filmu znaleźli jedynie prywatne wiadomości i rodzinne zdjęcia. I na tym ich interwencja się skończyła.