Pomysł rzucił inwestor z Krzemowej Doliny Shervin Pishevar. Poinformował na Twitterze, że chce uruchomić kampanię na rzecz oderwania się Kalifornii od kraju, w którym prezydentem został Donald Trump.
Nowy byt ma już nazwę — Nowa Kalifornia. „Tak, mówię poważnie" — oświadczył Pishevar w liście do CNN Money. „To najbardziej patriotyczna rzecz, jaką mogę zrobić. Ten kraj znalazł się na rozdrożu". Jego zdaniem konieczna jest debata o „rozszalałym seksizmie, rasizmie i nienawiści, które obnażyła kampania Trumpa"
W ciągu kilku godzin propozycja biznesmena spotkała się z odzewem innych inwestorów z Krzemowej Doliny. „Wchodzę w to i będę cię wspierał" — napisał na Twitterze Dave Morin z Ptah. „Popieram cię i daj mi znać co mogę zrobić, żeby pomóc" — to tweet Marca Hemeona z Design, a wcześniej z Google'a.
Miliarderzy, którzy dorobili się na nowych technologiach są przerażeni zapowiedziami Donalda Trumpa. Prezydent-elekt chciałby na przykład, aby Apple produkowało iPhone'y w USA, a nie w Chinach, a Jeff Bezos (Amazon) zaczął wreszcie płacić podatki.
Kalifornia to najludniejszy i najbogatszy stan USA. Gdyby była oddzielnym państwem, znajdowałaby się w pierwszej dziesiątce największych gospodarek świata — z PKB na poziomie Włoch. Tu bezapelacyjnie wygrała Hillary Clinton zdobywając 61,5 proc. głosów wyborców, prawie dwa razy więcej niż Trump (33 proc.). To za kandydatką demokratów opowiedziały się największe miasta — San Francisco, Los Angeles, San Diego i serce Krzemowej Doliny — San Jose.