Zmieleni

Właśnie mija 30. rocznica narodzenia spamu, największej plagi komputerowej, jaką człowiek sam sobie stworzył. Jednak w walce z tą zarazą nie wszystko jeszcze stracone

Aktualizacja: 20.09.2008 04:37 Publikacja: 19.09.2008 22:02

Zmieleni

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Krauze And Andrzej Krauze

Napisał do mnie niedawno książę Williams Amani, 19-letni student z Sierra Leone, przebywający obecnie w obozie uchodźców w Abidżanie. Książę Williams jest jedynym synem wodza Venantiusa L. Amaniego otrutego przez siepaczy reżimu Sierra Leone, który wcześniej uwięził wodza pod zarzutem nielegalnej eksploatacji złóż ropy naftowej. Na szczęście tuż przed aresztowaniem wódz Amani zdeponował na koncie w jednym z banków w Abidżanie sumę 18 mln 300 tysięcy dolarów, do których prawo posiada jego syn. Książę Williams nie może jednak podjąć tych pieniędzy, gdyż jest to zbyt ryzykowne, a zatem zwraca się do mnie z prośbą o otwarcie konta zagranicznego, na które rzeczona suma mogłaby zostać przelana.

Za tę drobną przysługę uzyskam wynagrodzenie w wysokości 20 procent depozytu, czyli, jak obliczyłem, 3 mln 660 tysięcy dolarów, co nawet przy obecnym kursie dolara jest niezłą sumą, a poza tym nie musiałbym przecież od razu wymieniać, tylko mógłbym poczekać aż dolar skoczy.

Transakcja jest całkowicie pozbawiona ryzyka i pewna na 100 procent, podobnie jak inne, których propozycje otrzymałem w ostatnich miesiącach – dokładnie 4557 propozycji od stycznia, tylko na jednej z moich pięciu skrzynek pocztowych. Większość propozycji dotyczy poprawy moich osiągnięć seksualnych, co miałoby nastąpić wskutek wydłużenia „mięśnia miłości”, jak nazywa to jeden z moich stałych korespondentów, dodając podchwytliwie: „Czy naprawdę nie jest ci przykro, gdy dziewczyny wyśmiewają się z twojego jednocalowego cudeńka?”.

Gdybym nie gustował w przeróbkach mechanicznych, mam do wyboru szeroki wachlarz metodą ziołowych, nacieranie maścią albo zwykłą pigułkę. Jeśli nie chcę kupować żadnego świństwa, mogę po prostu spotkać się z Anyą, Tanyą, Lyndą, Carlyn – by wymienić tylko kilka dziewcząt zainteresowanych kontaktem ze mną. Jeśli nie mam ochoty się spotykać, mogę sobie kupić zegarek, roleksa albo bulgari na przykład, oczywiście oryginalnego i oczywiście za bezcen.

Dostaję takich mejli co najmniej kilkanaście dziennie. Wszystkie kojarzą mi się z mielonką.

W 1937 roku pierwsze porcje mielonki firmy Hormel (Hormel Spiced Ham) zjechały z taśmy produkcyjnej w Austin w stanie Minnesota. Twórcom produktu nie podobała się jego nazwa, więc ogłoszono konkurs na nową. Zwycięską propozycją – jej autor otrzymał w nagrodę 100 dolarów – okazało się słowo spam łączące sp od „spiced” z am od „ham”.

Przez następne 40 lat spam wiódł żywot tak ekscytujący, jak ekscytujący może być żywot mielonki. W czasie wojny Hormel Corporation przeżyła swoje złote lata, żywiąc amerykańskich żołnierzy na froncie w Europie, potem pozycja firmy osłabła, by w 1970 roku na moment wrócić do awangardy cywilizacji zachodniej za sprawą słynnego skeczu Monthy Pythona, w którym grupa wikingów zebranych w restauracji krzyczy „spam, spam, spam…”, aby zagłuszyć klienta próbującego zamówić jakąkolwiek potrawę niezawierającą mielonki. W 1970 roku nikt nie wiedział, bo nie mógł wiedzieć, że skecz ten przejdzie do historii nie tylko przetwórstwa mięsa, ale również Internetu, którego wówczas jeszcze nie było.

Idźmy dalej: dokładnie 30 lat temu, w 1978 roku niejaki Gary Thuerk, właściciel firmy informatycznej DEC, wymyślił nowy system komputerowy. Thuerk, który pracował w Massachusetts, zdawał sobie sprawę, że aby rozwinąć biznes, musi dotrzeć do klientów na Zachodnim Wybrzeżu. Postanowił dokonać tego za pomocą sieci rządowych i uniwersyteckich komputerów znanej wówczas pod nazwą Arpanet. Arpanet używany był regularnie zaledwie przez kilka tysięcy ludzi, jednak ich adresy były łatwo dostępne w jednej książce adresowej.

Wybrał 600 nazwisk z Zachodniego Wybrzeża i wysłał im pocztą elektroniczną reklamówkę swojego nowego systemu. Większość odbiorców nie zwróciła uwagi na niezamówioną pocztę, ale dwudziestu kilku kupiło nowy system, płacąc milion dolarów za sztukę. Gary Thuerk został milionerem i ojcem współczesnego spamu.

Wówczas ani on sam, ani nikt inny o tym nie wiedział – przez całe lata 80. ubiegłego wieku wydawało się, że jego pomysł nie ma szans na rozkwit. Internet w ówczesnej wersji był domeną naukowców, którzy nie myśleli o przerobieniu sieci w wirtualny wolny rynek przedmiotów i usług.

Jednak, jak już nieraz w historii bywało, dzieło szybko przerosło twórców, a patologie, na które jeszcze 20 lat temu przymykano oczy, zaczęły odgrywać coraz większą rolę. Anonimowość – w założeniu największa zaleta sieci – stawała się jej zmorą, a wolność dawała pole do popisu dla oszustów i naciągaczy.

Kolejnymi pionierami było dwoje amerykańskich prawników Laurence Canter i jego żona Martha Singel. W 1994 roku zalali oni sieć milionami mejli z ofertą usług dla imigrantów próbujących się osiedlić na stałe w USA. Dostawca internetowy Cantera i Siegel natychmiast zablokował im konto, oburzeniu nie było końca, ale oni dostali to, czego chcieli. Na tej pierwszej akcji zarobili 100 tysięcy dolarów. Wkrótce znaleźli nowego providera i zaplanowali kolejną akcję. Nowoczesny spam – właśnie na początku lat 90. nazwa mielonka ze skeczu Monthy Pythonów stała się określeniem niechcianych informacji zalewających skrzynki pocztowe – budził się do lotu.

Dziś ponad 90 procent mejli wysyłanych na całym świecie – więcej niż 100 miliardów dziennie – to spam. Zdecydowaną większość biznesu kontroluje zaledwie kilkaset osób na świecie i zdecydowaną większość spamu stanowią dziś próby wyłudzenia pieniędzy: jeśli zgodziłbym się otworzyć konto księciu Williamowi, wkrótce pewnie chciałby ode mnie zaliczki na wydatki manipulacyjne, opłaty bankowe itd. Podróbki viagry i innych stymulantów seksualnych, podróbki markowych produktów, propozycje randkowe – to inne segmenty wielkiego wirtualnego rynku oszustw.

Nie ma na niego pewnej metody, bo ochronne systemy stosowane przez dostawców internetowych nigdy nie będą w 100 procentach odporne. Przeliterowanie słowa viagra jako V l agra, albo V-agr@ pozwala oszukać maszynę, a prawie każdy człowiek i tak wie, o co chodzi. Jak podał niedawno amerykański tygodnik „The New Yorker”, pewien bloger matematyk obliczył, że istnieją 600 426 974 379 824 381 952 sposoby literowania słowa viagra, tak by oszukać maszyny filtrujące mejle.

Poza tym budowanie zapór jest kosztowne, a wysyłanie spamu nie kosztuje prawie nic – niezależnie od jego ilości. Doświadczeni spamerzy wiedzą, że po wysłaniu mniej więcej miliona mejli uzyskują 15 odpowiedzi. Wysłanie miliona mejli to jedno kliknięcie w komputer, podobnie zresztą jak 2 milionów albo 20. A zatem, co za różnica?

A jednak wojna ze spamerami trwa. Po pierwsze bierze w niej udział wymiar sprawiedliwości. W Nigerii, która jest jedną z baz oszustów wyłudzających pieniądze przez Internet, za wysyłanie spamu grożą kary więzienia. W Stanach Zjednoczonych, gdzie spamerzy wyłudzają rocznie około 240 mln dolarów, sądy regularnie posyłają winnych za kratki. Pojedynczy internauci wygrywają również procesy z firmami zalewającymi spamem ich osobiste skrzynki pocztowe.

Jednak największe nadzieje budzić muszą sieciowe wspólnoty antyspamerskie, żywy przykład sposobu, w jaki społeczeństwo obywatelskie może przeciwdziałać zarazie zatruwającej życie. Na uwagę zasługuje zwłaszcza amerykański serwis www.419eater.com (od numeru paragrafu w nigeryjskim kodeksie karnym dotyczącego oszustw).

Autorzy 419eater zwalczają spamerów ich własna bronią: oszustwem. Na wszystkich książąt Sierra Leone, odsuniętych od władzy ministrów finansów Dubaju i prezesów nigeryjskich kompanii naftowych oferujących natychmiastowe zyski odpowiedzią jest oszustwo w jeszcze lepszym wykonaniu. Obywatelscy antyspamerzy z serwisu 419eater obiecują spamerom płatności, które nigdy nie nadchodzą, każą im spełniać kolejne coraz bardziej absurdalne warunki przed rzekomym wpłaceniem pieniędzy, skłaniają do wykonywania idiotycznych czynności (jeden z oszustów wyrzeźbił komputer z drewna, inny przepisał jedną z części Harry Pottera), a na koniec umieszczają autoportrety naciągaczy (przesłane przez nich oczywiście jako warunek otrzymania pieniędzy) trzymających w ręku tabliczki z napisami w rodzaju „Jestem królem debili”, albo „Jestem owcojebem” (większość oszustów nie zna angielskiego, nawet jeśli wysyła listy w tym języku) w „salonie trofeów”.

Wszechobecność spamu jest zarazą Internetu, ale przy okazji odkrywa kilka prawd o człowieku. Te wszystkie wdowy po więźniach politycznych i sieroty po upadłych dyktatorach, te ofiary raka, które właśnie przeszły nawrócenie na wiarę chrześcijańską, ci współpracownicy właścicieli największych pół naftowych to postaci godne Tołstoja i Balzaka. Każda z nich niesie historię, której dramatyzm wykracza znacznie poza granice naszej życiowej prozy i właśnie to jest przyczyną ich niesłabnącej popularności w sieci.

Z puszki amerykańskiej mielonki spam przeszedł długą drogę do wirtualnego salonu naszych marzeń o pięknie i spełnieniu. Zaludniają go zarówno spamerzy marzący o fortunie zarobionej na naszej głupocie, jak i miliony odbiorców śniących o powodzeniu wśród kobiet, twarzy bez zmarszczek i markowych torbach kupowanych za niewiarygodnie niską cenę i bez żadnego ryzyka.

Napisał do mnie niedawno książę Williams Amani, 19-letni student z Sierra Leone, przebywający obecnie w obozie uchodźców w Abidżanie. Książę Williams jest jedynym synem wodza Venantiusa L. Amaniego otrutego przez siepaczy reżimu Sierra Leone, który wcześniej uwięził wodza pod zarzutem nielegalnej eksploatacji złóż ropy naftowej. Na szczęście tuż przed aresztowaniem wódz Amani zdeponował na koncie w jednym z banków w Abidżanie sumę 18 mln 300 tysięcy dolarów, do których prawo posiada jego syn. Książę Williams nie może jednak podjąć tych pieniędzy, gdyż jest to zbyt ryzykowne, a zatem zwraca się do mnie z prośbą o otwarcie konta zagranicznego, na które rzeczona suma mogłaby zostać przelana.

Pozostało 92% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska