To było nieuniknione. Strumień gotówki, jaki zalewał rynek mieszkaniowy, musiał kiedyś zacząć wysychać. Z najnowszych danych NBP wynika, że w III kw. 2018 r. na zakup nowych mieszkań w siedmiu miastach Polacy wydali 2,9 mld zł. To o 1,2 mld zł mniej niż rok wcześniej.
Bartosz Turek, analityk Open Finance, przypuszcza, że część inwestorów wstrzymuje się z zakupem nieruchomości, które gwałtownie drożeją. – Nie chcą kupować na górce cenowej – mówi ekspert. Niektórzy po prostu się boją, że mieszkaniowa bańka pęknie, a inwestycja nie przyniesie zakładanych zysków. Czynsze za wynajmowane lokale często nie nadążają za rosnącymi cenami. Na spadek rentowności skarżą się już właściciele mieszkań w Trójmieście.
Na razie na wynajmie mieszkań wciąż można jednak bardzo dobrze zarobić. Z danych gdańskiej agencji BIG Property wynika, że 22,5-metrowe mieszkanie na Żabiance kupione za 225 tys. zł wynajmiemy za 1,6 tys. zł miesięcznie. Stopa zwrotu to nawet 8 proc. rocznie, a przy wynajmie lokalu na doby – nawet więcej. Wszystko pod warunkiem, że dzisiejsze stawki najmu się utrzymają. A tego zagwarantować nie sposób.
Na zagrożenia zwraca uwagę Łukasz Browarczyk, ekspert BIG Property. Jak mówi, w najbliższych trzech latach powstanie w Trójmieście ok. 1,5 tys. miniapartamentów w prywatnych akademikach. Taki wysp lokali może według niego doprowadzić do spadku stawek najmu za mieszkania. Prywatne nowoczesne akademiki, które mają powstawać w całej Polsce, to jednak także szansa dla inwestorów. Zamiast mieszkania można kupić pokój w domu studenckim.
Jeden z takich akademików właśnie został otwarty w Gdańsku. Można tam było kupić pokoje o pow. od 12 do 24 mkw. Przy cenach zaczynających się od 200 tys. zł zwrot z inwestycji to mniej więcej 7 proc. brutto rocznie. Biznes wydaje się dobry, tym bardziej że polskie uczelnie bardzo chętnie wybierają także zamożni obcokrajowcy. Popyt na nowoczesne, świetnie urządzone lokale w budynkach z bogatą infrastrukturą zawsze będzie. Kilka lat temu jeden z deweloperów przerobił na mikroapartamenty dawny hotel w centrum Wrocławia. Lokale sprzedały się na pniu. Firma poszła za ciosem, budując kolejne domy z minilokalami.