Reklama

Bogatemu studentowi nowoczesny pokój

Część inwestorów wstrzymuje się z transakcjami, obawiając się, że mieszkaniowa bańka zaraz pęknie, a inwestycja nie przyniesie zakładanych zysków. Co, jeśli nie mieszkanie na wynajem?

Aktualizacja: 14.02.2019 18:47 Publikacja: 14.02.2019 17:50

Gdański Harward

Gdański Harward

Foto: materiały prasowe

To było nieuniknione. Strumień gotówki, jaki zalewał rynek mieszkaniowy, musiał kiedyś zacząć wysychać. Z najnowszych danych NBP wynika, że w III kw. 2018 r. na zakup nowych mieszkań w siedmiu miastach Polacy wydali 2,9 mld zł. To o 1,2 mld zł mniej niż rok wcześniej.

Bartosz Turek, analityk Open Finance, przypuszcza, że część inwestorów wstrzymuje się z zakupem nieruchomości, które gwałtownie drożeją. – Nie chcą kupować na górce cenowej – mówi ekspert. Niektórzy po prostu się boją, że mieszkaniowa bańka pęknie, a inwestycja nie przyniesie zakładanych zysków. Czynsze za wynajmowane lokale często nie nadążają za rosnącymi cenami. Na spadek rentowności skarżą się już właściciele mieszkań w Trójmieście.

Na razie na wynajmie mieszkań wciąż można jednak bardzo dobrze zarobić. Z danych gdańskiej agencji BIG Property wynika, że 22,5-metrowe mieszkanie na Żabiance kupione za 225 tys. zł wynajmiemy za 1,6 tys. zł miesięcznie. Stopa zwrotu to nawet 8 proc. rocznie, a przy wynajmie lokalu na doby – nawet więcej. Wszystko pod warunkiem, że dzisiejsze stawki najmu się utrzymają. A tego zagwarantować nie sposób.

Na zagrożenia zwraca uwagę Łukasz Browarczyk, ekspert BIG Property. Jak mówi, w najbliższych trzech latach powstanie w Trójmieście ok. 1,5 tys. miniapartamentów w prywatnych akademikach. Taki wysp lokali może według niego doprowadzić do spadku stawek najmu za mieszkania. Prywatne nowoczesne akademiki, które mają powstawać w całej Polsce, to jednak także szansa dla inwestorów. Zamiast mieszkania można kupić pokój w domu studenckim.

Jeden z takich akademików właśnie został otwarty w Gdańsku. Można tam było kupić pokoje o pow. od 12 do 24 mkw. Przy cenach zaczynających się od 200 tys. zł zwrot z inwestycji to mniej więcej 7 proc. brutto rocznie. Biznes wydaje się dobry, tym bardziej że polskie uczelnie bardzo chętnie wybierają także zamożni obcokrajowcy. Popyt na nowoczesne, świetnie urządzone lokale w budynkach z bogatą infrastrukturą zawsze będzie. Kilka lat temu jeden z deweloperów przerobił na mikroapartamenty dawny hotel w centrum Wrocławia. Lokale sprzedały się na pniu. Firma poszła za ciosem, budując kolejne domy z minilokalami.

Reklama
Reklama

W ślad za nią poszły kolejne firmy, otwierając drzwi przed inwestorami.

To było nieuniknione. Strumień gotówki, jaki zalewał rynek mieszkaniowy, musiał kiedyś zacząć wysychać. Z najnowszych danych NBP wynika, że w III kw. 2018 r. na zakup nowych mieszkań w siedmiu miastach Polacy wydali 2,9 mld zł. To o 1,2 mld zł mniej niż rok wcześniej.

Bartosz Turek, analityk Open Finance, przypuszcza, że część inwestorów wstrzymuje się z zakupem nieruchomości, które gwałtownie drożeją. – Nie chcą kupować na górce cenowej – mówi ekspert. Niektórzy po prostu się boją, że mieszkaniowa bańka pęknie, a inwestycja nie przyniesie zakładanych zysków. Czynsze za wynajmowane lokale często nie nadążają za rosnącymi cenami. Na spadek rentowności skarżą się już właściciele mieszkań w Trójmieście.

Reklama
Nieruchomości
Deweloperzy i długo, długo nic. Kto i gdzie buduje mieszkania w Polsce?
Nieruchomości
Ceny mieszkań nie rosną, ale część klientów wciąż odkłada zakupy
Nieruchomości
Na rynku mieszkań bez upałów
Nieruchomości
Ile mieszkań zbudowały Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe?
Nieruchomości
Parcela pod dom kosztuje czasem fortunę
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama