- Chciałem wybudować osiedle domów jednorodzinnych w jednej z podwarszawskich miejscowości -mówi Marek Poddany, właściciel firmy deweloperskiej Sedno.
I tłumaczy: plan dla tej miejscowości przewiduje obowiązek podłączenia każdego domu do istniejącej sieci wodociągowej. Tymczasem gmina na to nie zezwala, bo ciśnienie wody w sieci jest niewystarczające. Plan formułuje więc nakaz, którego nie da się wykonać. Alternatywą byłoby wywiercenie własnej studni dla każdego z domków, na co zezwala prawo wodne. Starosta, do którego zwróciłem się o wydanie pozwolenia na budowę, odmówił wydania go. Motywował to tym, że byłoby to sprzeczne z planem. - Kupiłem więc działkę przeznaczoną w planie pod budownictwo jednorodzinne, spełniłem wszystkie warunki wymagane przez prawo budowlane i mimo to nie mogę zrealizować inwestycji -dodaje Poddany.
-A wszystko przez to, że plany są niedopracowane i zawierają błędy -przyznaje Rafał Dębowski, adwokat i partner w Kancelarii Leśnodorski i Wspólnicy.
Według niego bierze się to stąd, że dla gminy najważniejszym kryterium przy wyborze w przetargu firmy, która zajmie się opracowaniem planów, jest cena tej usługi. Wybierają więc najtańszego wykonawcę, a nie najlepszego.
Według Marka Poddanego to jednak niejedyna przyczyna.