Zagrożeniem mogą być i niebezpieczne substancje, i śliskie chodniki na posesji, a także niebezpieczne urządzenia, niezależnie od tego, czy są używane czy zepsute.
Jeśli dojdzie do wypadku, niedopełnienie obowiązku zatroszczenia się o bezpieczeństwo może spowodować konieczność zapłaty zadośćuczynienia (odszkodowania).
W poniedziałek kielecki Sąd Okręgowy zasądził 306 tys. zł zadośćuczynienia oraz 1050 zł renty dla 25-letniego mężczyzny, który spadł ze schodów nieczynnej skoczni narciarskiej, łamiąc sobie kręgosłup (jeździ na wózku). Ma je płacić gmina Kielce. Sąd przyjął (wyrok nieprawomocny), że gmina ponosi odpowiedzialność, gdyż nie utrzymywała w porządku swojej nieruchomości, w tym skoczni.
Sędzia Anna Pać przywołała ustawę o samorządzie gminnym, która nakłada na gminę obowiązek utrzymania przedmiotów użyteczności publicznej w należytym stanie (art. 7 ust. 1 pkt 15). Przywołała też wyrok Sądu Najwyższego z 28 maja 1997 r., który stwierdził, że „niepodjęcie przez gminę działań koniecznych do usunięcia zagrożeń bezpieczeństwa dla ludzi może być uznane za czyn niedozwolony” (sygn. III CKN 82/97). W sprawie chodziło o to, że Władysław M., usuwając zwieszający się nad rzeczką konar (o który jego wnuczek się pokaleczył), został przygnieciony i na skutek obrażeń zmarł.
13 września 2007 r. w Nowym Dworze pod Bydgoszczą 10-letni Patryk bawił się z rodzeństwem na jednej z huśtawek blisko domu. Ta przewróciła się, uderzając go w głowę tak nieszczęśliwie, że zmarł w szpitalu. Prokuratura umorzyła jednak śledztwo (wcześniej ustalono zarządcę terenu – miejscowy zespół sportowy), okazało się bowiem, że huśtawki miały być zamontowane, ale odkładano to na święty nigdy. Dzieci za wiedzą dorosłych ustawiały je same, żeby się na nich bawić.