Deweloper skarży stolicę za opieszałość

Ponad 14,6 mln złotych z tytułu utraconych korzyści żąda warszawski deweloper Barc od stołecznego urzędu za opóźnienia w wydawaniu decyzji środowiskowej oraz pozwolenia na budowę osiedla. Spółka wytacza miastu proces cywilny

Aktualizacja: 11.02.2008 11:02 Publikacja: 11.02.2008 00:38

Deweloper skarży stolicę za opieszałość

Foto: Materiały Inwestora

Osiedle Poetów, inwestycja, której dotyczą opóźnienia, ma powstać w dzielnicy Białołęka przy ul. Leśnej Polanki i Modlińskiej na obszarze tzw. Winnicy Południowej. Teren jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego uchwalonym w 2002 r., który powtarza założenia studium, jakie powstało dla tego obszaru już w 1992 r.

– W 2005 roku zdecydowaliśmy się na zakup gruntów w tym miejscu właśnie dlatego, że był tam miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Sądziliśmy, że dzięki temu wszystko pójdzie bez przeszkód, ale się myliliśmy. A mogliśmy kupić tańszą działkę na Żoliborzu, tyle że bez planów – mówi Maciej Bratkowski, prezes zarządu Barc Warszawa.

Zgodnie z planem zagospodarowania podstawowym przeznaczeniem terenu, gdzie ma powstać osiedle, jest wielorodzinna zabudowa mieszkaniowa oraz nieuciążliwe usługi.

Opóźnienia dla kolejnych etapów inwestycji wyniosły: 516 dni dla pierwszego etapu (w rezultacie – odmowa wydania pozwolenia na budowę), 406 dni dla drugiego etapu inwestycji (wydano w końcu pozwolenie) i 441 dni dla trzeciego etapu inwestycji (odmowa). W sumie, jak obliczył deweloper, opóźnienie w wydaniu trzech pozwoleń na budowę wyniosło 1363 dni, czyli ponad 3,5 roku.

W tym czasie deweloper odbył 33 spotkania, próbując wyjaśnić sprawę, m.in. 15 w urzędzie miasta, sześć w urzędzie dzielnicy, trzy – w urzędzie wojewódzkim.

W sprawie zostały wydane dwa prawomocne orzeczenia administracyjne stwierdzające uchybienia w działaniach organu. Na etapie postępowania o uzyskanie decyzji środowiskowej zwłokę w wydaniu decyzji stwierdziło Samorządowe Kolegium Odwoławcze (31 stycznia 2007 r.). Opóźnienie w postępowaniu dotyczącym wydania pozwolenia na budowę potwierdzone zostało postanowieniem wojewody mazowieckiego (4 października 2007 r.), który odmowne decyzje miasta uchylał.

Nie było jednak tak, że urzędnicy przez cały ten czas milczeli. W sierpniu 2006 r. prezydent nałożył na firmę Barc obowiązek usunięcia nieprawidłowości w projekcie budowlanym, a miesiąc później – odmówił zatwierdzenia projektu zagospodarowania terenu i udzielenia pozwolenia na budowę pierwszego etapu, uzasadniając to brakiem wymaganej w planie „harmonizacji z zabudową na terenach sąsiednich”.

– Ponieważ uważaliśmy, że nasz projekt jest prawidłowy, odmówiliśmy dokonania w nim zmian. Jeśli urzędnicy byli przekonani o swojej racji, powinni wydać decyzję odmowną, ale tego nie zrobili. Zgodnie z przepisami powinni wydać jakąkolwiek decyzję – na tak lub nie – w ciągu 30 dni lub zawiadomić nas, że z jakichś powodów potrwa to dłużej. Brak decyzji powoduje, że nie możemy się od niej odwołać – mówi Maciej Bratkowski.O wyliczenie strat Barc zwrócił się do firmy audytorskiej, która wyceniła je na 14 658 300 zł, z czego nieco ponad 12 mln stanowią straty z tytułu opóźnienia w wydaniu pozwoleń na budowę, a ok. 2,5 mln zł z powodu zamrożenia kapitału wydatkowanego na zakup gruntu przez okres opóźnienia w realizacji inwestycji.

Firma obliczyła też, ile traci miasto – gdyby Osiedle Poetów zostało oddane do użytku, to do kasy miejskiej wpłynęłoby rocznie prawie 6,5 mln zł z tytułu podatku od nieruchomości i podatku dochodowego.

Tomasz Zemła z Biura Architektury i Planowania Przestrzennego w stołecznym ratuszu twierdzi, że żadne z postępowań administracyjnych w przypadku firmy Barc nie trwało półtora roku.– Inwestor w 2007 r. złożył kilka odrębnych wniosków, które były sprzeczne z zamierzeniem określonym we wniosku z 2006 r. – wyjaśnia Tomasz Zemła. – Po rozpatrzeniu tych żądań oraz dokonaniu uzupełnień i korekt przez inwestora zostały wydane rozstrzygnięcia w postaci pozwoleń na budowę, które miały wpływ na rozpatrzenie innych wniosków. W związku z tym stanem prawnym w stosunku do czterech wniosków zostały wydane decyzje odmowne, od których inwestor wniósł odwołanie – dodaje.

W Warszawie zdarzały się już iskrzenia na linii deweloperzy – miejscy urzędnicy. W 2006 roku „Rz” pisała o kłopotach firmy Budrex, której ratusz odmawiał pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych w al. Wilanowskiej, a decyzje miasta – podobnie jak w przypadku firmy Barc – uchylał wojewoda. Podobne kłopoty miała firma Magnus Group, powiązana z Maripolem.

W Polskim Związku Firm Deweloperskich temat przewlekłości w wydawaniu pozwoleń jest doskonale znany, ale nie słyszano o podaniu miasta do sądu.– Nie znam podobnego przypadku, ale wiem, że deweloperzy często słyszą w urzędach, że jeśli chcą jeszcze kiedykolwiek dostać jakąś pozytywną decyzję, to muszą wycofać wniosek o pozwolenie na budowę, jeśli jest on już przeterminowany. Deweloperzy robią to i siedzą cicho, bo chcą nadal działać – mówi Jacek Bielecki z PZFD.

Jego zdaniem do mistrzów przewlekłości w postępowaniu należą m.in.Warszawa, Piaseczno i Kraków.

– W Krakowie mamy rzeczywiście duży problem, bo zdecydowana część miasta nie ma planów zagospodarowania przestrzennego. W efekcie na wydanie warunków zabudowy trzeba czekać około 12 miesięcy, a na pozwolenie na budowę co najmniej cztery miesiące. Tyle samo czekaliśmy na wydanie pozwolenia dla naszej warszawskiej inwestycji – mówi Sławomir Ptaszkiewicz z Terra Casa SA.Ale są też dobre przykłady. – Budujemy także w Piastowie i Pruszkowie, gdzie nie mamy takich kłopotów – mówi Maciej Bratkowski. Jacek Bielecki jako ideał pod tym względem wymienia Wrocław. – Tam skarga do prezydenta na opieszałość urzędników kończy się źle, ale dla urzędników, a nie dla skarżącego – mówi Jacek Bielecki.

Jak będzie w Warszawie? Prezes Bratkowski skierował list otwarty do Hanny Gronkiewicz-Waltz z apelem o zmianę „polityki funkcjonowania urzędników”. Nie jest to jednak pierwsza próba zainteresowania prezydent sprawą. Na jesieni w sprawie Osiedla Poetów odbył się nawet w urzędzie audyt wewnętrzny. Bez rezultatu.

– A może powinienem na targach w Cannes wynająć stoisko obok miasta i przekonywać wszystkich, na własnym przykładzie, że w Warszawie jednak nie warto inwestować? Może to pomoże? – zastanawia się Maciej Bratkowski.

Osiedle Poetów, inwestycja, której dotyczą opóźnienia, ma powstać w dzielnicy Białołęka przy ul. Leśnej Polanki i Modlińskiej na obszarze tzw. Winnicy Południowej. Teren jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego uchwalonym w 2002 r., który powtarza założenia studium, jakie powstało dla tego obszaru już w 1992 r.

– W 2005 roku zdecydowaliśmy się na zakup gruntów w tym miejscu właśnie dlatego, że był tam miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Sądziliśmy, że dzięki temu wszystko pójdzie bez przeszkód, ale się myliliśmy. A mogliśmy kupić tańszą działkę na Żoliborzu, tyle że bez planów – mówi Maciej Bratkowski, prezes zarządu Barc Warszawa.

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield