Kabli pod dostatkiem, a kanalizacji nie ma

Jeśli kupujesz mieszkanie, zwłaszcza w peryferyjnych dzielnicach Warszawy, upewnij się, czy budynek jest podłączony do kanalizacji. Może się bowiem okazać, że ścieki z bloku są odprowadzane do szamba, a wywóz nieczystości sporo kosztuje

Publikacja: 09.06.2008 08:42

Kabli pod dostatkiem, a kanalizacji nie ma

Foto: Rzeczpospolita

W Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji nie udało nam się dowiedzieć, w jakich dzielnicach jest z kanalizacją najgorzej, ale powszechnie wiadomo, że chodzi o dzielnice najbardziej oddalone od centrum, np. Białołękę czy Wawer.

[srodtytul]Wawer bez kolektorów[/srodtytul]

To, że domy jednorodzinne korzystają z szamba, nikogo nie dziwi. Jednak w Wawrze także bardzo wiele nowych budynków wielorodzinnych korzysta z takiego rozwiązania. Zbiorniki trzeba opróżniać często, a wywóz nieczystości sporo kosztuje. – Z pewnością jest to znacznie bardziej kosztowne. Przecież za metr sześcienny ścieków płaci się około 2,5 zł, a za metr sześcienny szamba – ponad 15 złotych – mówi Michał Pietras, mieszkający w osiedlu przy ul. Kaszmirowej w Wawrze.

Osiedle składa się z 15 budynków. Każdy ma własne szambo, które trzeba opróżniać zazwyczaj raz w tygodniu, nie czekając, aż będzie pełne. Czasem trzeba jednak to robić nawet dwa razy w tygodniu.

– Miesięcznie za wywóz nieczystości z 15 budynków, w których jest 56 mieszkań, płacimy 6 – 7 tys. złotych. Wypada więc średnio około 100 złotych na rodzinę. Jedni płacą więcej, a inni mniej, bo opłaty są uzależniane od zużycia wody – mówi Michał Pietras.

Z szamb korzystają także mieszkańcy osiedla Pod Dębami przy ul. Ogórkowej. Jeśli przy wybieraniu szamba nie ma ich w domu, wtedy – poza finansowymi – nie odczuwają żadnych innych niedogodności z powodu braku kanalizacji. Jeśli jednak są, to nawet najbardziej szczelne okno nie izoluje od nieprzyjemnych zapachów. – Niektóre niechlujne ekipy czasem też brudzą, bo nie chce się im schować rury, z której kapie, gdy wóz jedzie od jednego ujęcia szamba do drugiego. Trzeba je upominać – mówi Michał Pietras.

[srodtytul]Deweloperzy wyręczają władze[/srodtytul]

– Statutowo władze samorządowe mają obowiązek zapewnienia infrastruktury, szczególnie w przypadku kanalizacji, jednak tak się nie dzieje. Nie można mówić tu o braku funduszy, ponieważ miasto ma środki, nie tylko własne, ale także przyznane przez UE, np. na duży projekt doprowadzenia kanalizacji z lewobrzeżnej Warszawy do Czajki. Pieniądze musi jednak wykorzystać do 2009 r. Ale niewiele w tym kierunku robi – mówi Aldona Krasnodębska, prezes zarządu Barc Warszawa. Spółka buduje osiedle na Białołęce.

Dlatego deweloperzy, w oczekiwaniu aż miasto w ramach swojej działalności statutowej doprowadzi kanalizację, ratują się szambami bądź ryzykują długi proces budowy przez siebie całego przyłącza kanalizacji, często z odległych miejsc i z cudzych terenów, co pociąga za sobą kolejne problemy z uzyskaniem zgody od właścicieli działek, zgody MPWiK itp.– Miasto rękoma i pieniędzmi deweloperów chce realizować swoje zadania – mówi Aldona Krasnodębska.

Deweloperzy skarżą się, że procesy podłączenia do mediów są długotrwałe i skomplikowane. Uzyskanie jakiegokolwiek pozwolenia to droga przez mękę, ponieważ miasto jest niewydolne i na decyzje, które powinny być wydane zgodnie z KPA w ciągu 30 – 60 dni, trzeba czekać całymi miesiącami.

– Dobrym przykładem jest jedna z inwestycji firmy Barc – Osiedle Poetów na Białołęce. Odcinek kanalizacji, gdzie Barc ma się włączyć, należy do miasta, a nie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Przez blisko pół roku, pomimo technicznej zgody MPWiK, miasto nie potrafi u siebie znaleźć podmiotu, który może takiej zgody udzielić, odsyłając nas do kolejnych wydziałów – podkreśla Aldona Krasnodębska.

[srodtytul]Wielka rura na Białołęce[/srodtytul]

Bardzo dużo w kanalizację zainwestuje Dom Development w Białołęce przy budowie osiedla Regaty.

– Trzy lata temu, gdy zaczynaliśmy tę inwestycję, rozpoczęliśmy także rozmowy z MPWiK. Chodziło o zwrot pieniędzy, które mielibyśmy zainwestować w budowę kanalizacji. Nie były to łatwe rozmowy – zaznacza Jerzy Ślusarski, dyrektor Działu Inwestycji w Dom Development.

Chodzi o to, aby MPWiK odkupiło od dewelopera wybudowaną kanalizację za 45 mln zł, bo tyle wynosi koszt inwestycji.

– Rozpoczęliśmy budowę 6,5 km kanalizacji wraz z pompownią na naszej działce, która będzie tłoczyła ścieki do oczyszczalni Czajka. Główna rura kanalizacyjna biegnie na głębokości 7 metrów pod Kanałem Żerańskim. Budujemy jeden z większych kolektorów w tamtym rejonie – mówi Jerzy Ślusarski.

Budowana instalacja jest elementem miejskiego systemu kanalizacyjnego w tym rejonie, który będzie służył także innym deweloperom. Będzie ona obsługiwała ten obszar Białołęki, gdzie docelowo zamieszka 100 tys. osób (w osiedlu Regaty powstanie około 1500 mieszkań, czyli zamieszka tu nawet 5 tys. osób).

A co by było, gdyby MPWiK nie chciało odkupić instalacji?

– Dochodzilibyśmy naszych praw w sądzie. Poza tym instalacja byłaby wtedy naszą własnością i moglibyśmy udostępniać ją innym inwestorom za pieniądze – mówi Jerzy Ślusarski.

W przypadku prawie każdej inwestycji część przyłączy kanalizacyjnych buduje deweloper. I z reguły MPWiK nie zwraca mu za to pieniędzy.

– Jeśli chodzi o inne nasze inwestycje, gdzie także budowaliśmy kanalizację, ale nie na taką skalę, udawało nam się odzyskać od 30 do 50 proc. wartości – mówi Jerzy Ślusarski. – Niestety MPWiK ma monopol na swoje usługi. Gdyby była tu konkurencja, nie byłoby problemu. W przypadku dostawców energii elektrycznej i cieplnej jest inaczej – mamy alternatywę – dodaje.

W przypadku nowych inwestycji nie ma też zazwyczaj kłopotów z okablowaniem. Łącza telefoniczne, internetowe i TV stały się standardem, gdyż firmy konkurują między sobą.

Zdaniem Grzegorza Bacińskiego, analityka Home Broker, gminy nie nadążają z inwestycjami także dlatego, że organizacja przetargów jest niezwykle czasochłonna, a procedury wynikające z ustawy o zamówieniach publicznych często zniechęcają wykonawców.

– Deweloperzy, chcąc budować mieszkania i realizować zyski, nie zamierzają czekać. Decydują się więc na budowę szamb niezwykle uciążliwych dla mieszkańców – mówi Grzegorz Baciński.

[srodtytul]Zagrożenie dla środowiska[/srodtytul]

Najgorzej jest w sytuacji, gdy na danym terenie nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wtedy deweloper musi uzyskać nie tylko decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, ale także decyzję o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego dla inwestycji liniowych poza terenem osiedla.

– W przypadku, gdy inwestor nie przyjmie odpowiednio długiego terminu oczekiwania na te decyzje lub nie rozpocznie procedur z tym związanych przed rozpoczęciem budowy osiedla, uzyskanie pozwoleń na budowę sieci kanalizacyjnej, wodociągowej czy gazowej przesuwa się w czasie, a to może powodować problemy związane z terminowym oddaniem budynków do użytkowania – mówi Tomasz Jaczewski, prezes firmy deweloperskiej ETJ Nieruchomości.Każde szambo to jednak nie tylko wyższe koszty, ale także zagrożenie dla środowiska.

– Chodzi o jakość. Szczelne szamba to rzadkość. Z reguły to, co z nich wycieka, pozwala zaoszczędzić na wywozie nieczystości. Płaci się wtedy tylko za pobór wody. Oczywiście dzieje się to ze szkodą dla środowiska naturalnego. Mogę się założyć, że gdyby porównać ilość zużytej wody w takiej inwestycji z zawartością szamba, to okazałoby się, że wywozi się tylko jedną czwartą. Reszta zatruwa środowisko – mówi Waldemar Mazan, prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców Budownictwa Unia Budowlana.

[ramka][srodtytul]Nasz ranking Który najładniejszy, a który najbrzydszy?[/srodtytul]

Z każdym rokiem przybywa w stolicy nowych inwestycji. Jedne budzą podziw, inne – wręcz przeciwnie. Nie brakuje opinii, że nie tylko w Śródmieściu spotkać można budynki, które nie dodają Warszawie urody. Dlatego postanowiliśmy zaprosić naszych czytelników do udziału w rankingu. Chodzi o odpowiedź na pytanie: który z budynków jest w Warszawie najładniejszy, a który najbrzydszy? Jakie inwestycje zasługują na uznanie, a jakie nieodwracalnie zeszpeciły krajobraz stolicy? Zapraszamy do przesyłania swoich głosów wraz z krótkim uzasadnieniem. Ocenie podlegają wszystkie inwestycje, a więc zarówno hotele i biura, jak i centra handlowe oraz budynki mieszkalne. Można zgłaszać po kilka typów na tak i na nie. O opinię zamierzamy też zapytać architektów i skonfrontować je z głosami mieszkańców stolicy. Zgłoszenia prosimy kierować na adres e-mailowy: [link=mailto:b.kalinowska@rp.pl]b.kalinowska@rp.pl[/mail] [/ramka]

W Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji nie udało nam się dowiedzieć, w jakich dzielnicach jest z kanalizacją najgorzej, ale powszechnie wiadomo, że chodzi o dzielnice najbardziej oddalone od centrum, np. Białołękę czy Wawer.

[srodtytul]Wawer bez kolektorów[/srodtytul]

Pozostało 97% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"