Większa podaż takich lokali nie wiąże się jednak ze wzrostem popytu. – Okres, w którym można było liczyć na znaczne odstępne, skończył się półtora roku temu. Dziś na rynek trafiają głównie oferty klientów, którzy zaniepokojeni spadkiem cen mieszkań oraz wzrastającymi kosztami kredytów chcą wycofać się z finansowych zobowiązań związanych z umową – opowiada Igor Szymański, właściciel agencji nieruchomości Locus. – Dotyczy to zarówno mieszkań mniejszych, jak i apartamentów – dodaje.
[srodtytul]Kłopotliwy zakup[/srodtytul]
Na wzrost sprzedaży mieszkań w drodze cesji wpływa w znacznym stopniu system 10/90 i podobne rozwiązania. – Przyjmijmy, że pierwotni właściciele nabyli lokum np. w 2007 r., w systemie 10 proc. pierwszej wpłaty płatne przy umowie przedwstępnej, a 90 proc. płatne przy odbiorze mieszkania. Weźmy pod uwagę, że koszt 1 mkw. mógł w tym czasie wynieść nawet 10 –11 tys. zł.
Przy obecnym zacieśnieniu polityki kredytowej okazuje się, że nabywców nie stać na takie mieszkanie. Jedyną drogą do odzyskania swoich wpłaconych 10 proc. jest sprzedaż mieszkania w drodze cesji – wyjaśnia Małgorzata Czerwińska z biura nieruchomości Maxon.
Zaznacza, że jeśli deweloper posiada jeszcze mieszkania na sprzedaż w danej inwestycji, osoby, które chcą pozbyć się swoich praw do lokum, muszą zweryfikować ceny ofertowe i dostosować się do rynku, a raczej do cen dewelopera.