Deweloperzy redukują koszty inwestycji

Oszczędności na ziemi, wykonawstwie czy nawet technologii budowania mogą doprowadzić do dalszych obniżek cen mieszkań, zwłaszcza na przedmieściach dużych aglomeracji

Publikacja: 07.12.2008 10:27

Za co płacisz kupując mieszkanie

Za co płacisz kupując mieszkanie

Foto: Rzeczpospolita

Część deweloperów nie ma już możliwości obniżek cen. Nie brak jednak i takich – zdaniem Łukasza Madeja, szefa ProDevelopment – którzy z powodzeniem mogą zaproponować tańszą ofertę, nawet o 15 proc. w porównaniu z dotychczasową.

– Duża część niesprzedanych mieszkań będzie wykończona i wynajmowana. W Warszawie w 2009 r. będzie to nie mniej niż 3 tys. jednostek. Walcząc o płynność finansową, deweloperzy nie będą mogli sobie pozwolić na utrzymywanie czy zarządzanie całymi osiedlami niewykończonych i niesprzedanych mieszkań. Powtórzy się więc scenariusz z Łotwy, gdzie po załamaniu na rynku nieruchomości całe osiedla były adaptowane na projekty pod wynajem – twierdzi Madej.

Jego zdaniem pojawi się miejsce dla taniego budownictwa w nowych technologiach, w cenach zapewniających rządowe dopłaty do kredytów. Spadnie natomiast skala budownictwa apartamentowego i o podwyższonym standardzie.

Obecnie najdroższe jest wykonawstwo, którą sięga ok. 60 proc. kosztu budowy 1 mkw. – Przy cenie metra 9 tys. zł stanowi prawie 5 tys. zł. Projekt oraz nadzór to 250 – 300 zł, czyli około 4 proc. każdego metra. Infrastruktura pochłania natomiast 3 – 13 proc. wszystkich kosztów. Cena działki jest do zniesienia, jeśli stanowi nie więcej niż 15 proc. Jeśli jest droższa, ciężko zwraca się w kosztach. Natomiast koszty finansowe stanowią 5 – 8 proc. wydatków. Sama marża wynosi ok. 20 proc. – wylicza Jacek Kaliszuk, dyrektor do spraw realizacyjnych w Polnordzie.

Jak zauważa Łukasz Madej, największe dziś różnice w ofertach deweloperów dotyczą udziału kosztów zakupu gruntu. Są inwestycje, gdzie grunty stanowią ok. 5 proc. ceny mieszkania, ale i takie, gdzie udział ten wyniesie 30 proc. – Tak będzie np. w projektach realizowanych na miejscu zajezdni Inflancka i Chełmska – tłumaczy Madej.

[wyimek]– Klienci, którzy ponoszą ryzyko zakupu inwestycji na początkowym etapie budowy, będą wymagać niższych cen niż w przypadku mieszkań oddanych do użytku – twierdzi Madej[/wyimek]

Duże rozbieżności wiążą się również z najważniejszym składnikiem, czyli kosztami budowy. W Warszawie np. koszt budowy 1 mkw. w typowym, pięciokondygnacyjnym bloku to ok. 4,5 tys. zł, natomiast w Katowicach – ok. 2,5 tys. zł. – Jeśli np. hala garażowa zajmuje dwie – trzy kondygnacje podziemne, a jej wymiary są większe niż wymiary budynku, to może podrożyć koszty budowy nawet o 1,5 tys. zł na metrze– opowiada Madej.

Dziś deweloperzy przede wszystkim ograniczają koszty własne, wstrzymując m.in. budżety marketingowe. Redukują również zatrudnienie, np. spółka Dom Development zwolniła ostatnio 40 osób.

– Staramy się ciąć koszty wykonawstwa. Rezygnujemy z generalnego wykonawcy, współpracujemy bezpośrednio z firmami podwykonawców. Na tym można zaoszczędzić do 10 proc. Wykorzystanie tańszych materiałów też może przynieść oszczędności. Staramy się zmniejszać koszty nadzoru i projektowania. Kosztów finansowych, niestety, nie można obniżyć – opowiada Jacek Kaliszuk.

Zdaniem Łukasza Madeja ceny sprzedaży mieszkań w przyszłości mogą dalej spadać, bo grunty pod inwestycje tanieją – mogą spaść nawet o 50 proc., maleją też koszty budowy, a generalni wykonawcy mają coraz mniej nowych kontraktów, więc zaczynają konkurować ceną.

– Niskie budynki da się realizować w nowych technologiach, np. z półfabrykatów czy w konstrukcji stalowej. W konsekwencji na przedmieściach dużych aglomeracji mogły powstawać projekty z cenami na poziomie ok. 4 tys. zł – opowiada Łukasz Madej. Prognozuje też powrót do systemu cen według zasady: im dalszy termin oddania mieszkania, tym niższa cena.

Część deweloperów nie ma już możliwości obniżek cen. Nie brak jednak i takich – zdaniem Łukasza Madeja, szefa ProDevelopment – którzy z powodzeniem mogą zaproponować tańszą ofertę, nawet o 15 proc. w porównaniu z dotychczasową.

– Duża część niesprzedanych mieszkań będzie wykończona i wynajmowana. W Warszawie w 2009 r. będzie to nie mniej niż 3 tys. jednostek. Walcząc o płynność finansową, deweloperzy nie będą mogli sobie pozwolić na utrzymywanie czy zarządzanie całymi osiedlami niewykończonych i niesprzedanych mieszkań. Powtórzy się więc scenariusz z Łotwy, gdzie po załamaniu na rynku nieruchomości całe osiedla były adaptowane na projekty pod wynajem – twierdzi Madej.

Pozostało 80% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield