Nadszedł dobry okres na inwestowanie w mieszkania. – Światowy kryzys finansowy i restrykcyjna polityka banków przyczyniły się do spadku cen nieruchomości, co umożliwia inwestorom efektywne negocjowanie cen zakupu lokali w wielu nawet bardzo atrakcyjnych projektach – tłumaczy Magdalena Wit-Kaniewska z redNet Investment.
Np. spółka ProDevelopment w tym miesiącu zaczęła wykupywać mieszkania w niewielkich projektach finansowanych przez bank, o niskiej przedsprzedaży, których termin oddania jest bliski. Spółka przeznaczyła na to 50 mln zł, wychodząc z założenia, że w takiej sytuacji część deweloperów będzie skłonna sprzedać projekt po kosztach, byle tylko nie mieć problemów z przejęciem inwestycji przez bank.
Eksperci podkreślają, że dziś mniejsze znaczenie może mieć wzrost wartości nieruchomości niż regularne przychody uzyskane z jej wynajmowania. Miesięcznie zarobić można od kilkuset do kilku tysięcy złotych, zależnie od standardu, lokalizacji nieruchomości. Daje to przychody rzędu kilkunastu tysięcy złotych rocznie.
– Kupując dwupokojowe mieszkanie w stolicy, np. na Służewcu, za 450 tys. zł, wynajmiemy je za ok. 2,5 – 2,8 tys. zł w zależności od standardu wykończenia – twierdzi Krzysztof Kluska z Home Broker. – Zakładając, że kupujący posiada 50 tys. zł wkładu własnego i odpowiednio wysokie zarobki, może otrzymać kredyt na 30 lat we frankach szwajcarskich na 400 tys. zł. Wówczas miesięczna rata wyniesie ok. 1,9 tys. zł. Zarabia więc miesięcznie ok. kilkuset złotych na czysto na wynajmie lokum.
Ten sam kredyt w złotówkach oznacza miesięczną ratę na poziomie 2,5 tys. zł. Można więc nadal kupić mieszkanie w celach inwestycyjnych tak, aby samo się spłacało .