[b]Szymon Jungiewicz, kierownik Działu Badań i Analiz Emmerson Nieruchomości[/b]

– Głównym powodem spadków cen zarówno w stolicy, jak i w okolicznych gminach było zmniejszenie popytu na mieszkania na skutek zaostrzenia kryteriów przydzielania kredytów przez banki. Wystąpił tzw. kryzys nadprodukcji – wybudowano znacznie więcej mieszkań, niż deweloperzy byli w stanie sprzedać.

Tylko w Warszawie według naszych szacunków pod koniec 2008 r. znajdowało się ponad 1000 mieszkań gotowych do odbioru, które jeszcze nie znalazły właścicieli. Teraz jest ich kilkaset więcej.

Deweloperom niewiele pomogło stosowanie zakrojonych na szeroką skalę akcji promocyjnych, takich jak darmowe garaże, wycieczki, samochody czy też nawet oferowanie pożyczek na wymagany przez banki minimalny wkład własny (często 1/3 wartości mieszkania). W celu ratowania rynku mieszkaniowego rząd zmodyfikował instrument wspierający ten segment rynku nieruchomości w postaci programu „Rodzina na swoim”.

Niestety zbyt duża rozbieżność pomiędzy wskaźnikami, które uprawniają do skorzystania z dopłat w woj. mazowieckim, sprawia, że program ten nie funkcjonuje w aglomeracji warszawskiej, z wyłączeniem samej Warszawy.