Samorządowcy, którzy chcą w czasach kryzysu przyciągnąć deweloperów, powinni zmienić swoje podejście i nie wystawiać tych samych nieruchomości, których nie sprzedali rok temu, w tej samej cenie.
[srodtytul]Stawki z hossy[/srodtytul]
– To, że brakuje chętnych na grunty wystawiane dziś na przetargach, to przede wszystkim efekt kryzysu na rynku finansowym – uważa Piotr Bojar z PricewaterhouseCoopers.
Dziś deweloper wybierze raczej małą, dobrze położoną nieruchomość, z pełną infrastrukturą, gdyż na kameralny projekt będzie mu łatwiej uzyskać kredyt z banku. – Jeśli więc miasto zaproponuje w przetargu teren pod duży projekt, np. kilkaset mieszkań, nie może liczyć na odzew. Tymczasem niektóre samorządy mentalnie tkwią jeszcze w czasach hossy – uważa Piotr Bojar.
Także Anna Bartoszewicz-Wnuk z Jones Lang LaSalle podkreśla, że aby inwestycja była dla dewelopera opłacalna, nabywany grunt musi mieć korzystną cenę. – Często tak się jednak nie dzieje, zwłaszcza w przypadku naprawdę ciekawych lokalizacji, gdyż sprzedający, również instytucje publiczne, niechętnie obniżają stawki – mówi.