Wykupiłem mieszkanie czy nie? Tego typu wątpliwości pojawiły się w piątek po publikacji "Dziennika Gazety Prawnej" dotyczącej przekształceń w spółdzielniach mieszkaniowych. Wynika z niej, że z dużym prawdopodobieństwem spółdzielnie będą musiały ponownie zawierać notarialne umowy przenoszące własność lokali.
Dotyczy to umów, na których widnieje podpis jednej, a nie dwóch osób reprezentujących spółdzielnię. Według "DGP" "jeżeli w zarządzie zasiada kilka osób, a tak zazwyczaj jest, spółdzielnię powinny u rejenta reprezentować dwie osoby".
To jednak nieprawda. Nie mają co do tego wątpliwości same władze spółdzielni.
– Spółdzielnie posługują się dwoma rodzajami pełnomocnictw. W sprawach bieżących korzystają z tego, o którym mówi art. 54 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=171204]prawa spółdzielczego[/link], a w sprawach dotyczących zawierania umów przenoszących własność – z pełnomocnictwa ustanowionego na podstawie art. 55 prawa spółdzielczego w związku z art. 98 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] – wyjaśnia Grzegorz Abramek, ekspert Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Warszawie.
W tych pierwszych faktycznie to dwie osoby reprezentują spółdzielnię, w drugich pełnomocnictwo ustanawia zarząd, działając zgodnie z zasadami reprezentacji, w formie aktu notarialnego na rzecz jednej osoby. I to ona przystępuje następnie do zawierania umów przeniesienia własności. Dlatego to jeden podpis widnieje pod aktem notarialnym, co wywołuje pełne przewidziane w prawie skutki.