Kwoty odszkodowań płaconych przez samorządy właścicielom nieruchomości, którzy nie mogą eksmitować najemców, rosną lawinowo. Z roku na rok nawet kilkakrotnie. W 2009 r. w części miast były wyższe niż wszystkie wypłacone w latach 2001 – 2008. W Poznaniu, Krakowie, Warszawie, Toruniu czy Sosnowcu wypłacone z tego tytułu kwoty wynoszą już od 1,5 do nawet kilkunastu mln zł.
[wyimek]10 lat czeka się na przydział lokalu socjalnego w Szczecinie[/wyimek]
– Liczba osób z wyrokami eksmisyjnymi rośnie bardzo szybko – mówi Magdalena Gościńska z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych Poznania. Jednym z powodów jest rosnące bezrobocie. W przypadku m.in. rodzin z dziećmi i niepełnosprawnych sądy decydujące o eksmisji często stawiają warunek: wyprowadzka najemcy będzie możliwa, dopiero gdy dostanie od gminy lokal socjalny. A na te czeka się od kilkunastu miesięcy do nawet dziesięciu lat. Właściciele lokali mogą się ubiegać w takiej sytuacji o odszkodowania od gminy za brak możliwości wynajęcia lokalu na wolnym rynku.
Pewnie podobnie skończy się głośna sprawa eksmisji w Nartach koło Jedwabna, gdzie była właścicielka, która w latach 70. wyjechała do Niemiec, odzyskała budynek. Ale sąd uznał, że rodzinom mieszkającym w nim przed eksmisją gmina ma przyznać mieszkanie. – To państwo powinno zapewnić tym ludziom mieszkanie, a nie samorząd. Obecnie nie mamy ani jednego lokalu socjalnego – stwierdził po wyroku sądu Włodzimierz Budny, wójt gminy Jedwabno.
Duże miasta lokale mają, ale nie aż tyle, by dla wszystkich wystarczyło. Poznań wypłacił w zeszłym roku 6,35 mln zł, a na liście oczekujących w związku z eksmisją ma około 2 tys. osób. W Warszawie na lokal czeka ok. 2,4 tys. osób lub rodzin z wyrokami eksmisji. – Na wypłatę odszkodowań zaplanowaliśmy w tym roku w budżecie 2,3 mln zł – mówi Magdalena Jadziewicz ze stołecznego ratusza.W Częstochowie i Szczecinie na mieszkanie czeka się ok. dziesięciu lat, a wyrok eksmisji w pierwszym z miast ma tysiąc rodzin, w drugim prawie 2,2 tys. W Bydgoszczy wzrost odszkodowań między 2007 a 2009 r. był ponadpiętnastokrotny. Wiele spraw o odszkodowania trafia do sądu. – Do końca 2008 r. wypłaciliśmy 56,6 tys. zł, a w zeszłym roku 117, 7 tys. zł. W sądzie jest obecnie dziesięć spraw na łączną kwotę 99,5 tys. zł – mówi Agata Janicka, dyrektor Biura Gospodarki Mieniem Rzeszowa.