Perełka to nic innego jak kanał melioracyjny, który płynie przez podwarszawską gminę Lesznowola oraz miasto Piaseczno. Zrobiło się o nim głośno w ostatni weekend, kiedy po gwałtownych ulewach wystąpił z brzegów i zalał wiele domów. Mieszkańcy zarzucali władzom miasta, że nikt o kanał należycie nie dba, stąd to nieszczęście. Takich przypadków może być w kraju więcej.
[srodtytul]Zaniedbany kanał[/srodtytul]
O tym, kto powinien dbać o mały kanał i rzeczkę, zaczyna się myśleć dopiero przy okazji powodzi. Widać to właśnie na przykładzie Perełki.
– Dbać o ten kanał powinien Wojewódzki Zarząd Melioracji i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Wynika to z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=180140]prawa wodnego[/link] – mówi Tomasz Pawlak z Urzędu Miasta w Piasecznie. Tymczasem Perełka była zarośnięta i niedrożna. – Wystarczy, że znowu będzie gwałtowna ulewa i historia się powtórzy. Dlatego miasto prowizorycznie nie tylko zabezpieczyło skarpę, która się osunęła, lecz także udrożniło Perełkę. Od dłuższego czasu planowana jest przebudowa kanału, ale na razie rozmowy w tej sprawie się ślimaczą – dodaje Pawlak.
Tak, [b]to prawda, naszym obowiązkiem jest dbanie o urządzenia wodne, którymi są m.in. kanały melioracyjne, ale tylko te wpisane do specjalnej ewidencji[/b] – mówi Piotr Michaluk, wicedyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej w Warszawie. – Prawo wodne obliguje do tego konkretnie marszałka województwa, a zarząd jest podległą mu jednostką. Prawo każe nam jednak dbać tylko o te kanały i inne urządzenia melioracyjne, które mają znaczenie dla rolnictwa. Inne powinny zostać wykreślone z ewidencji i przejęte na ogół przez samorządy. Tak się dzieje teraz np. w Warszawie, gdzie trwa akcja przejmowania wszelkiego typu kanałów przez miasto. W stolicy jest to sprawa prosta, bo ich bieg zaczyna się i kończy w granicach miasta. Sprawa się komplikuje, gdy kanał przebiega nie tylko przez miasto, ale i tereny wiejskie.