Wynika tak z postanowienia Sądu Najwyższego z 4 listopada 2010 r. (IV CSK 158/10).
Początek sprawie dał wniosek Piotra K. o ustanowienie służebności drogi koniecznej na rzecz każdoczesnego właściciela konkretnej działki. O jego oddalenie wnosili uczestnicy postępowania: Izabela i Paweł M. Ustanowieniu służebności sprzeciwili się również wezwani do udziału w sprawie Zenon i Jadwiga K. (droga miała przebiegać m.in. przez ich nieruchomość).
Mimo sprzeciwów sąd rejonowy ustanowił służebność drogi koniecznej z dostępem do drogi publicznej. Przy czym w grę wchodziły dwie możliwości, sąd wybrał tę, która była najkorzystniejsza z punktu widzenia ekonomicznego, gdyż szlak ten zajmował mniej powierzchni niż droga według wariantu drugiego, dodatkowo wymagał dużo mniejszych nakładów.
Odwołania bez skutku
Uczestnicy, małżonkowie Izabela i Paweł M. złożyli apelację. Sąd okręgowy oddalił ją. Zgodził się z ustaleniami sądu I instancji. Stwierdził, że jeżeli istnieje konflikt pomiędzy zainteresowanymi, to jest to konflikt sąsiedzki, którego nawet brak drogi po gruncie skarżących nie zlikwiduje. Nie zgodził się z twierdzeniami, że wytyczony szlak będzie stanowił zarzewie konfliktów.
Izabela M. zdecydowała się na kasację, zarzucając błędną wykładnię art. 145 § 2 i 3 kodeksu cywilnego.