Trzypokojowe lokale z drugiej ręki ciągle tanieją. Wielkość spadków zależy od lokalizacji, standardu i powierzchni mieszkania. W samej stolicy najtańsze „trójki" kosztują ok. 260 tys. zł.
– Za tyle znajdziemy lokale na obrzeżach miasta lub w starych budynkach z płyty, dodatkowo wymagające remontu – mówi Robert Barszcz z Ober-Haus. W innych miastach można wybierać lokale za 200–300 tys. zł, przy czym stawki niekiedy spadają nawet poniżej 200 tys. zł. Najmniej tanieją, jak zauważa Marcin Jańczuk z Metrohouse, mieszkania do 65 mkw., które cieszą się sporym wzięciem. – Większe problemy ze sprzedażą mają właściciele niestandardowych, dużych mieszkań trzypokojowych – zaznacza Marcin Jańczuk.
Za gotówkę
Według wyliczeń pośredników z Metrohouse bardzo tanio sprzedają się „trójki" w Łodzi, gdzie przeciętna stawka transakcyjna wynosi 223 tys. zł. Większość ofert, jak zauważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, jest wyceniona na 200–300 tys. zł. – A jeśli sprzedawca ma nóż na gardle, kupimy M4 nawet i za mniej niż 200 tys. zł. Większe negocjacje (10–20 proc. rabatu) przynosi szybka przymusowa sprzedaż oraz transakcja gotówkowa – zapewnia Tomasz Błeszyński.
W Poznaniu, we Wrocławiu i w Gdańsku, jak wyliczają przedstawiciele Metrohouse, na „trójkę" wydamy średnio ok. 290–300 tys. zł.
W stolicy Wielkopolski najtańsze oferty kosztują 220–250 tys. zł. – To mieszkania do remontu w wielkiej płycie lub zaniedbanych kamienicach, w których remontu wymagają często nie tylko same lokale, ale także części wspólne budynku, takie jak klatki schodowe, windy czy elewacja budynku – mówią pośrednicy z Ober-Haus.