Andrzej I. w maju 2007 r. zawarł z Markiem S., właścicielem firmy produkcyjno-handlowej w Lublinie, umowę na wykonanie i montaż sześciu okien z PCV z parapetami zewnętrznymi i roletami. Okna miały być zamontowane w mieszkaniu w jednej z kamienic w Warszawie. Zawierając umowę, Andrzej I. zapłacił 2,5 tys. zł zaliczki, pozostałą kwotę miał uiścić najpóźniej w dniu dostarczenia stolarki. Zlecenie, które podpisał, zawierało szczegółowy opis okien, uwzględniający dokładnie wymiary, kolor oraz materiały, z jakich miały być wykonane.
Prawie pół roku później stołeczny konserwator zabytków w odpowiedzi na wniosek Andrzeja I. wydał decyzję, w której nie wyraził zgody na wstawienie do kamienicy okien z PCV. Uzasadnił, że należy powtórzyć obecne rozwiązania konstrukcyjne (okna skrzyniowe), estetyczne (proporcje, wielokwaterowe podziały) oraz materiałowe (zastosowanie drewnianej stolarki). W decyzji podkreślił, że plastikowe okna negatywnie wpłyną nie tylko na wygląd zabytkowej kamienicy, ale także na estetykę całej zabudowy alei.
Andrzej I. w dniu zawarcia umowy nie wiedział, że budynek, w którym miał być wykonany remont, jest objęty nadzorem konserwatora zabytków. Dowiedział się o tym przed wykonaniem montażu okien, po podpisaniu umowy. Nie zgodził się więc na ich montaż, nie zapłacił za nie ani ich nie odebrał.
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód, a potem Sąd Okręgowy w Lublinie uznały, że roszczenie o zapłatę wynagrodzenia za wykonane okna i rolety jest zasadne. Andrzej I. zaczął kwestionować jakość okien i ich wymiary, lecz obaliła to opinia biegłego sądowego (sygnatura akt I Ca 722/13).
Sąd wskazał, że istotną okolicznością w sprawie był fakt, że remont miał dotyczyć mieszkania zlokalizowanego w budynku stanowiącym obiekt wpisany do rejestru zabytków, co wymaga uzyskania pozwolenia na budowę (art. 29 ust. 2 pkt 1 prawa budowlanego).