- To już ostatni dzwonek na zakup mieszkania na wynajem. Poszukiwania, negocjacje, wizyty w bankach, u notariusza i odświeżenie lokalu - jeśli ktoś chce zaoferować studentom mieszkanie na wynajem, to nie ma już wiele czasu na załatwienie wszystkich formalności - mówi Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Rekordowo niskie stopy procentowe wciąż powodują, że taka inwestycja jest znacznie bardziej zyskowna niż bankowa lokata - podkreśla.
Cisza przed burzą
Na razie na rynku studenckiego najmu ruchu nie ma. Lokalu na kolejny rok akademicki, korzystając ze sporej oferty mieszkań zwolnionych na początku wakacji, szuka niewielu. - Nie należy jednak mieć wątpliwości, że jest to jedynie cisza przed burzą. Już za miesiąc czeka nas bowiem jeden z najgorętszych okresów na tym rynku. Na uczelnie wrócą setki tysięcy studentów, a wraz z nimi popyt na najem - mówi Bartosz Turek.
Dodaje, że jeśli ktoś chce zarabiać na tym rynku, ale nie kupił jeszcze mieszkania, to musi się pospieszyć. - Do rozpoczęcia roku akademickiego pozostały niespełna dwa miesiące, a samą ofertę wynajmu warto opublikować na minimum tydzień czy dwa przed rozpoczęciem października - podpowiada analityk. - Do tego czasu przed potencjalnym inwestorom pozostaje sporo pracy - dodaje.
Przede wszystkim trzeba wiedzieć, które rejony miasta są dla studentów atrakcyjne. - Po pierwsze musi to być miejsce dobrze skomunikowane. Z punktu widzenia studenta ważny jest dobry dojazd do uczelni i centrum miasta - tłumaczy Bartosz Turek. Ale, jak mówi analityk, właściciel nie powinien jednak zapominać także o swoim komforcie.
- Mieszkanie będzie musiał pokazywać potencjalnym najemcom, a także okazjonalnie ich odwiedzać, by sprawdzić, czy dbają o lokal jak należy - tłumaczy. - Warto więc zadbać o to, aby nieruchomość nie była za bardzo oddalona od miejsca zamieszkania lub miejsca pracy inwestora.