Gorączka na rynku wynajmu mieszkań trwa. Najlepsze pokoje w dobrych lokalizacjach i w korzystnych cenach znalazły swoich lokatorów jeszcze w wakacje. Teraz na naiwności tych, którym się spieszy, żerują naciągacze.
Marta Kosińska, ekspert serwisu nieruchomości Szybko.pl, ostrzega przed ogłoszeniami fałszywkami.
– Zazwyczaj chodzi o oferty wynajmu lokali w bardzo atrakcyjnej cenie. Mechanizm działania jest następujący: po rozmowie telefonicznej z ogłaszającym się, np. student uzyskuje przekonanie, że oferta jest na tyle atrakcyjna, że chce umówić się na oglądanie mieszkania. Wcześniej jednak musi spełnić warunek: trzeba zapłacić 50 zł. Jednak po przelaniu tej kwoty na konto urywa się kontakt z ogłoszeniodawcą – opowiada Marta Kosińska. – Dlatego ostrzegam: nie należy płacić za nic do momentu podpisania umowy najmu i przekazania lokum do użytkowania.
Oszuści i zaliczki
Także Marcin Jańczuk, ekspert agencji nieruchomości Metrohouse, mówi, że podejrzanie niskie ceny w ogłoszeniach to zła wróżba.
– Możemy być niemile zaskoczeni faktem, że w atrakcyjnej cenie nie jest uwzględniony np. czynsz dla spółdzielni albo lokum posiada liczne wady – ostrzega Marcin Jańczuk i dodaje: – Wymagajmy obowiązkowo od wynajmujących dokumentów tożsamości i dokumentów poświadczających własność mieszkania. To podstawa. Rzadko kto przywiązuje do tego wagę, a później się okazuje, że jeden oszust potrafił sprawnie pobrać zaliczki od kilkunastu potencjalnych najemców, po czym zniknął bez śladu. W takiej sytuacji pretensje można mieć tylko do siebie.