Takie osoby będą mogły wynajmować lokum od towarzystw budownictwa społecznego, nie tylko gminnych, ale i prywatnych, oraz od spółdzielni mieszkaniowych.

Od listopada do końca lutego 2016 r. trwa nabór wniosków o dofinansowanie kosztów budowy mieszkań na wynajem o tzw. umiarkowanym czynszu. Pierwsze budynki zostaną ukończone najszybciej w 2017 r. W Warszawie maksymalny czynsz za lokal mający 50 mkw. wyniesie około 1,3 tys. zł, w Katowicach i Łodzi – 900 zł, w Gdańsku – 1 tys. zł.

Aby skorzystać z oferty, chętny na lokum od TBS będzie musiał mieć tzw. umiarkowane dochody. W Warmińsko-Mazurskiem np. czteroosobowa rodzina może zarabiać miesięcznie 6,6 tys. zł brutto, a na Mazowszu – 12 tys. zł brutto.

Jest jednak spory problem, bo TBS może uzależnić zawarcie umowy najmu od wpłaty przez klienta partycypacji w kosztach budowy lokalu. Może ona wynieść nawet 25 proc. kosztów budowy, choć może być także równa zero. Jak jednak przyznają same TBS, większość z nich nie udźwignie, nawet przy preferencyjnym kredycie z BGK, budowy bloku bez partycypacji. Można zatem zakładać, że potencjalni najemcy będą musieli wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych, by móc zamieszkać w czynszówkach.

Pojawia się pytanie: jak wiele młodych rodzin z dziećmi (a przynajmniej 50 proc. lokali w budynku TBS musi być przeznaczonych dla nich) będzie mogło wyłożyć taką kwotę na partycypację i płacić 1,3 tys. zł plus opłaty za media za wynajmowane „M"? Jeśli ktoś zgromadzi 25 proc. wartości lokalu, pewnie zdecyduje się na własność kupioną na kredyt. Wymóg partycypacji najemcy w kosztach budowy niszczy ideę wynajmowania mieszkań.