Sąd: kara od konserwatora zabytków za remont kamienicy do poprawki. Jedno zdanie uzasadnienia to za mało

Przepis i jedno zdanie uzasadnienia to za mało, żeby wymierzyć sankcję finansową za zniszczenie zabytkowej kamienicy.

Publikacja: 23.09.2024 07:18

Sąd: kara od konserwatora zabytków za remont kamienicy do poprawki. Jedno zdanie uzasadnienia to za mało

Foto: Adobe Stock

Zabytkowa nieruchomość to spora gratka, ale już jej remont to wielkie wyzwanie i ogromne wydatki. Właściciel musi ściśle trzymać się wytycznych nadzoru konserwatorskiego i pamiętać, że za każde nieautoryzowane działanie może spotkać go kara. Sankcje finansowe w tym przypadku są dość surowe, ale nie oznacza to, że urzędnicy mogą stosować je w dowolny sposób. Taki morał płynie z jednego z ostatnich wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).

Remont zabytkowej kamienicy

Sprawa dotyczyła spółki, która trafiła na celownik urzędników w związku z remontem wiekowej kamienicy. Obiekt jako materialne świadectwo reprezentacyjnej zabudowy miasta z początku XX wieku i jeden z nielicznych zachowanych przykładów neorenesansowej zabudowy został wraz z działką wpisany do rejestru zabytków w 1992 r.

Kłopoty właścicielki zaczęły się pod koniec 2018 r., kiedy nadzór konserwatorski postanowił skontrolować stan budynku, a także zakres prac i ich zgodność z jego decyzjami. Okazało się, że część remontu została przeprowadzona niezgodnie z wydanymi pozwoleniami lub bez zgody konserwatora.

Chodziło przede wszystkim o wykonanie dodatkowego, drugiego rzędu okien w skrzydle frontowym kamienicy od strony ulicy. Kontrolerzy odkryli ponadto, że przy remoncie doszło do przedzielenia stropami bocznej klatki schodowej w skrzydle frontowym wraz z demontażem biegów schodowych w poziomie kondygnacji mieszkalnych od parteru do III piętra. W ten sposób wykonano trzy stropy, a uzyskaną powierzchnię włączono do lokali mieszkalnych.

W tej sytuacji wojewódzki konserwator zabytków sięgnął po sankcję z art. 107d ust. 1 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. I wlepił spółce aż 200 tys. zł kary. Firma odwołała się, ale minister kultury i dziedzictwa narodowego ją podtrzymał.

Spółka nie zgadzała się na tak słony rachunek. W jej ocenie kara jest rażąco wygórowana i nieadekwatna do naruszeń. Podkreśliła, że poczyniła na zabytek znaczne nakłady, w znakomitej większości przywracając mu dawny charakter. „Nadprogramowe” okna zostały usunięte, a poniesiony w związku z tym koszt był dotkliwy finansowo, co jednak nie skutkowało w żaden sposób zmniejszeniem kary.

Firma zwracała też uwagę na to, że urzędnicy nie uwzględnili bardzo złego stanu technicznego schodów w klatce bocznej, zagrażającego bezpieczeństwu. Tłumaczyła, że w czasie II wojny światowej w klatkę schodową uderzył pocisk artyleryjski, który wpadł przez dach oficyny i spadając, zniszczył ją, a także biegi schodów. A to powinno wpływać na negatywną ocenę wartości historycznej schodów, jak i samej klatki schodowej jako zabytku.

Czytaj więcej

Sąd: Konserwator zabytków ukarał dwa razy

Za najcenniejszą wartość zabytku uznaje się jego autentyzm

Te argumenty nie przekonały jednak Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie. Jego zdaniem sporna kara jest adekwatna do wagi i okoliczności naruszenia prawa. Przypomniał, że w przypadku wymierzania administracyjnych kar pieniężnych za naruszenia przepisów o ochronie zabytków rolą organu orzekającego jest skrupulatne ustalenie okoliczności, w jakich miało dojść do deliktu. Konieczne jest też zważenie, czy nie zachodzą swoiście rozumiane przesłanki egzoneracyjne, pozwalające – nawet w przypadku zaistnienia uchybienia – na odstąpienie od wymierzenia administracyjnej kary. Sąd nie dopatrzył się jednak podstaw, żeby w spornej sprawie urzędnicy naruszyli prawo, zwłaszcza przekroczyli granice tzw. uznania administracyjnego.

WSA nie miał wątpliwości, że skarżąca zniszczyła część kamienicy wpisanej do rejestru zabytków. Klatka schodowa była wartościowym zabytkiem myśli projektowej z przełomu XIX i XX w., a także cennym świadectwem możliwości technicznych i technologii stosowanych przez budowniczych ówczesnych czasów. Zgodnie bowiem z orzecznictwem za najcenniejszą wartość zabytku uznaje się jego autentyzm, czyli stopień zachowania oryginalnej substancji.

Sądowi nie umknęło też, że skarżąca jako spółka niejednokrotnie realizująca roboty budowlane w obiektach wpisanych do rejestru zabytków miała pełną świadomość konieczności uzyskania pozwolenia konserwatora zabytków na tego typu działania.

Czytaj więcej

Niezasadne wpisanie do rejestru zabytków. Na co może liczyć właściciel?

Jednozdaniowe uzasadnienie z przytoczeniem przepisu to za mało

Na sprawę inaczej spojrzał dopiero NSA. Uznał, że jednozdaniowe uzasadnienie z przytoczeniem przepisu i stwierdzenie, że kara jest zasadna, to za mało, żeby ją wymierzyć. Jak tłumaczył sędzia sprawozdawca Piotr Broda, można odnieść wrażenie, że sam delikt wystarczy do zastosowania kary.

Tymczasem w spornej sprawie zastosowanie mają przepisy k.p.a., w tym m.in. art. 189a oraz 189f, który dotyczy odstąpienia od nałożenia administracyjnej kary pieniężnej. I regulacje te powinny być poddane analizie tak, żeby dopuszczający się naruszenia wiedział, za co jest karany. Wyrok prawomocny.

Sygnatura akt: II OSK 2574/21

Zabytkowa nieruchomość to spora gratka, ale już jej remont to wielkie wyzwanie i ogromne wydatki. Właściciel musi ściśle trzymać się wytycznych nadzoru konserwatorskiego i pamiętać, że za każde nieautoryzowane działanie może spotkać go kara. Sankcje finansowe w tym przypadku są dość surowe, ale nie oznacza to, że urzędnicy mogą stosować je w dowolny sposób. Taki morał płynie z jednego z ostatnich wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne