Mieszkaniówka na rozdrożu. Na razie nie wiadomo, jakie programy dla rynku nieruchomości przyjmie nowy rząd. Tymczasem ceny mieszkań (i nowych, i używanych) rosną, a oferta się kurczy. Eksperci analizują sytuację na rynku mieszkań.
Paweł Grabowski, BIG Property:
Nie możemy stwierdzić, że mamy do czynienia z efektem rosnącej bańki, której pęknięcie doprowadzi do spadku cen. Mamy radykalny wzrost cen spowodowany gwałtownym podbiciem popytu przez „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Oferta jest bardzo ograniczona, dlatego nie przewiduję spadków. Kupujący muszą się często decydować na to, co jest, choć niekoniecznie jest to nieruchomość, którą naprawdę chcieliby kupić. Popyt jest większy niż podaż, co może raczej prowadzić do dalszych wzrostów cen.
Kiedy budżet programu „Bk 2 proc.” się wyczerpie, trend wzrostu cen może się zatrzymać. Nie przewidujemy jednak spadków cen, tylko ich stabilizację. Wraz z niedawną obniżką stóp procentowych po kredyt ruszyli nie tylko „pierwszorazowi” kupujący posiłkujący się „bezpiecznym kredytem”, ale też w dużej mierze pozostali kupujący.
Uruchomienie programu „Bk 2 proc.” spowodowało, że na zakup mieszkania na tańszy kredyt zdecydowali się również ci klienci, którzy do tej pory nie planowali zakupów. To program był impulsem, który decyzję o zakupie wywołał. Ci kupujący nie chcieli przegapić możliwości zakupu nieruchomości, gdy dostępna jest tańsza forma finansowania, która najprawdopodobniej już nigdy nie pojawi się w takiej odsłonie.