Wniosek o zbadanie konstytucyjności tych przepisów wniósł do TK prezydent Bronisław Komorowski. Chodzi o nowelizację ustawy o gospodarce nieruchomościami, nazywaną często małą ustawą reprywatyzacyjną. Uchwalił ją Sejm w poprzedniej kadencji. Jej autorem był warszawski ratusz. Jako własną propozycję zgłosiła go grupa senatorów.
Przepisy te mają rozwiązać najbardziej palące problemy stolicy związane z realizacją roszczeń z dekretu Bieruta. Chodzi o handel roszczeniami oraz zwroty działek, na których stoją szkoły, szkolne boiska, przedszkola lub inne budynki użyteczności publicznej.
Konstytucyjność nowelizacji budziła olbrzymie kontrowersje już na etapie prac nad nią. Przyznaje miastu prawo pierwokupu roszczeń i prawa użytkowania wieczystego ustanowionego na rzecz dekretowca. Władze miasta będą płacić sprzedającemu cenę, jaką ustalił on z potencjalnym kupcem. Jednocześnie nowela przewiduje, że handel roszczeniami będzie mógł się odbywać wyłącznie w formie aktu notarialnego.
Ustawa zawiera też długą listę wyłączeń z ustanowienia prawa użytkowania do nieruchomości. Będzie go można odmówić m.in. dla gruntów przeznaczonych pod cele publiczne, m.in. pod szkoły, przedszkola, szpitale etc. Przepis nic nie mówi o odszkodowaniu czy też nieruchomościach zamiennych.
Zdaniem byłego prezydenta w niektórych przypadkach nowela pogarsza sytuację dekretowców w stosunku do tej, w jakiej są obecnie. Wprowadza nowe przesłanki rozpatrywania wniosków byłych właścicieli. Są one dla nich niekorzystne, bo rozszerzają podstawy prawne umożliwiające odmowę realizacji ich praw. Pozwala też zakończyć prowadzone postępowanie, gdy nie można odnaleźć byłego właściciela. Może to nastąpić, gdy w ciągu sześciu miesięcy nikt się nie zgłosi lub pomimo zgłoszenia nie udowodni swoich praw w ciągu kolejnych trzech miesięcy.