– Przez blisko osiem lat w Norwegii zrealizowaliśmy kilkadziesiąt projektów budowlanych. W sumie oddaliśmy do użytku ponad 2200 mieszkań, a kilkaset jest w trakcie realizacji. Są to budynki wielorodzinne w technologii modułowej. Budujemy także w Szwecji, a dla firmy CRAMO wytwarzamy moduły, które trafiają chociażby na rynek szwedzki, niemiecki i duński – mówi Roman Jakubowski, dyrektor w Unihouse. I chwali rządowy pomysł popularyzacji budynków drewnianych w Polsce. – W naszym kraju wciąż krążą mity o tym budownictwie. Tymczasem drewno jest lekkim i bardzo dobrym materiałem konstrukcyjnym, z którego można budować wielokondygnacyjne budynki – tłumaczy Roman Jakubowski. – Do tej pory Unihouse stawiał budynki do wysokości sześciu kondygnacji, ale pracujemy nad projektami, które pozwolą nam na budowę budynków ośmiokondygnacyjnych – mówi.
Zaprojektowanie i wybudowanie wielorodzinnego budynku mieszkalnego trwa od czterech do sześciu miesięcy, to znacznie krócej niż przy tradycyjnym budownictwie. – Nie jest też prawdą, że budynki drewniane mają złą akustykę czy są bardziej narażone na pleśń i zawilgocenie. Są także tańsze w utrzymaniu: budynki drewniane mają niską bezwładność cieplną, a to oznacza, że można je nagrzać i ochłodzić szybciej niż budynek tradycyjny – zachwala dyrektor.
Znaki zapytania
Zdaniem ekspertów projekt ma duże szanse powodzenia. – Dramatycznie brakuje mieszkań. Rynek wchłonie każdą ich ilość – twierdzi Bartosz Turek. Ale zastrzega: – Wciąż jednak jest zbyt wiele znaków zapytania, jaki np. będzie koszt budowy jednego mkw.
– Lasy Państwowe to bardzo duży podmiot gospodarczy. Dysponuje nie tylko własnym surowcem, ale i zapleczem technicznym w postaci tartaków do obróbki drewna, jak i wykwalifikowaną kadrą, która doskonale sobie poradzi, realizując takie inwestycje – uważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.
Firmy budujące z drewna deklarują, że chętniej zaczną budować więcej w Polsce.
– Oczywiście, że myślimy o rynku polskim. To m.in. dlatego rozbudowaliśmy hale produkcyjne w Fabryce Domów Modułowych w Bielsku Podlaskim – mówi dyrektor Jakubowski. – Jesteśmy pewni, że przy rosnących kosztach robocizny i braku rąk do pracy w budownictwie prefabrykacja elementów budowlanych ma przed sobą dobre perspektywy rozwoju – dodaje.