Nie milkną echa interpelacji posła Pawła Poncyljusza, który chce wprowadzenia górnej granicy zarobków pośredników w obrocie nieruchomościami. Pomysł ocenia pośredniczka Joanna Lebiedź, ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości (PFRN):
- „Odkrywcza" interpelacja posła Pawła Poncyljusza, powołująca się na rzekome skargi konsumentów, a dotycząca „wysokich wynagrodzeń" pobieranych przez pośredników w obrocie nieruchomościami, wprawiła mnie w wielkie zdumienie. Treści w niej zawarte żywcem przypominają żale klientów, którzy zamówili usługę, a po jej wykonaniu nie chcą zapłacić, ponieważ uważają, że za drogo.
Zacznijmy od manipulacji w zastosowaniu porównania zarobków pośrednika do zarobków notariusza. Notariusz jest osobą urzędową wykonującą różnego rodzaju czynności prawne. Poza aktami notarialnymi kupna/sprzedaży nieruchomości sporządza między innymi: akty poświadczenia dziedziczenia, poświadcza zgodność dokumentów, sporządza umowy spółek. Wykonuje wiele innych czynności wymagających formy aktu notarialnego lub poświadczenia podpisu. W odniesieniu do zastosowanego porównania do pośrednika - notariusz spisuje wolę stron i sporządza akty notarialne. Ale sprowadza się to do sporządzenia (zazwyczaj wedle już posiadanych draftów) kilkustronicowej umowy, w swojej siedzibie, w zaciszu kancelarii notarialnej. Z pewnością i komfortem uzyskania wynagrodzenia za swoją pracę.
I tu podkreślę podstawową różnicę pomiędzy pośrednikiem a notariuszem, którą pan poseł w swoich rozważaniach pominął. Można sprzedać nieruchomość bez udziału pośrednika, korzystanie z jego usług nie jest obligatoryjnie czy ustawowo wymagane. Ale już sama sprzedaż musi odbyć się przed notariuszem. I jakbyśmy zaczęli od obliczenia procentowego udziału transakcji z udziałem pośrednika do tych „bezpośrednich", to tych pierwszych będzie 30 proc., i gdyby było aż tyle, to i tak bardzo dużo.
Dla odmiany, 100 proc. transakcji sprzedaży/nabycia musi odbyć się w kancelarii notarialnej. Do tego dochodzą transakcje z rynku pierwotnego. A znaleźć wolny termin u notariusza jest naprawdę trudno. To kwestia numer jeden. Czyli argument kompletnie nietrafiony.