[b] Komentuje Halina Kochalska, Gold Finance[/b]
– Najbardziej zaskoczyło mnie w tym roku wyznaczanie przez niektóre banki wyższych marż odsetkowych dla kredytów z programu „Rodzina na swoim”. Mają one wręcz zapisane w cennikach, że dla kredytów korzystających z państwowego dofinansowania mają marżę wyższą, np. o 0,2 proc. Banki konsumują w ten sposób część korzyści, jakie otrzymuje klient korzystający z dopłat do połowy odsetek przez osiem lat trwania kredytu w ramach programu „Rodzina na swoim”.
Oczekiwałabym regulacji, która nie pozwala traktować tych kredytów inaczej niż pozostałych. Jeśli chodzi o oferty, które przyciągnęły najwięcej chętnych, można odpowiedzieć jednym słowem – dostępne. W wielu bankach przez większą część 2009 r. kredyt hipoteczny był produktem wręcz wirtualnym. Królowały banki, które faktycznie chciały pożyczać.
[ramka][b] Komentuje Arkadiusz Rembowski, Money Ekspert[/b]
– Chyba nie wszyscy jeszcze spodziewali się wzrostu popularności kredytów z dopłatami rządowymi. Poza tym okazało się, że kredytobiorcy w nowych warunkach, gdy wiele banków zaczęło wymagać wkładu własnego, są przeważnie gotowi spełnić ten wymóg. Jeśli chodzi o oferty banków w 2009 r., szczególnie istotnym kryterium wyboru stała się po prostu dostępność kredytu. Zwłaszcza na początku tego roku element ten miał decydujące znaczenie. Gdy oferty się ustabilizowały i zakończyła się ciągła zmiana warunków cenowych oraz polityki kredytowej, doszedł dodatkowy element w postaci wysokości raty. Te banki, które były w stanie utrzymać konkurencyjność, szczególnie w walutach, oraz najszybciej wprowadziły opcję kredytu z dopłatami rządowymi, zyskały najwięcej.[/ramka]