W tym roku ruszyła w Warszawie budowa zaledwie kilku biurowców, które przyniosą nie więcej niż 50 tys. mkw. powierzchni. Wielu deweloperów nadal szuka najemców, bo aby dostać finansowanie, muszą mieć wynajęte co najmniej 40 proc. przyszłej powierzchni. Tego wymagają od nich banki.
– Inwestorzy czekają na poprawę koniunktury, czyli sygnał do rozpoczęcia inwestycji planowanych, wstrzymanych w okresie kryzysu – zapewnia Olga Drela z CB Richard Ellis.
[srodtytul]Dobre rokowania[/srodtytul]
Już widać więcej zawieranych umów przednajmu (tzw. pre-let) w planowanych czy budowanych biurowcach. Podczas gdy w drugiej połowie 2009 r. w niektórych przypadkach poziom wynajmu ukończonych biurowców sięgał zaledwie 10 proc., obecnie ze 196 tys. mkw. biur planowanych do oddania w tym roku już ok. 40 proc. jest wynajętych. Ponadto analitycy szacują, że obiekty, których budowa teraz rusza, będą wynajęte w 100 proc. najdalej kilka miesięcy po zakończeniu inwestycji.
– Wprawdzie jest sporo projektów, których realizacja rozpocznie się w nadchodzących miesiącach, ale należy pamiętać, że cykl ich budowy potrwa kolejnych 14 – 20 miesięcy. Z rosnącego ożywienia na rynku najmu skorzystają więc przede wszystkim projekty, których budowa właśnie dobiega końca. Nie należy zatem zakładać zbyt wysokich poziomów przednajmu biur w projektach z odległymi terminami oddania. W korzystniejszej sytuacji będą budynki usytuowane poza centrum, ponieważ tam zazwyczaj podpisywane są umowy na większe powierzchnie – prognozuje Olga Drela.