O kamienicy przy ul. Leszno 38 pisaliśmy już na łamach „Nieruchomości”. Lokatorzy czynszówki skarżyli się na dwóch sąsiadów, którzy zakłócają ciszę nocną.
– Jesteśmy zastraszani, zdarzają się rozboje – mówili. Potwierdziły to ustalenia miejskich urzędników, którzy wystąpili o eksmisję uciążliwych lokatorów, która została orzeczona w 2006 r.
Wyroki już są prawomocne, ale do dziś mężczyźni zajmują mieszkania. – Sąd, orzekając eksmisję, nie przyznał im prawa do lokali socjalnych, a komornik odmówił wykonania eksmisji do schroniska, twierdząc, że nie spełnia ono warunków pomieszczeń tymczasowych, do których lokatorzy mają prawo – mówi Anna Fiszer-Nowacka, rzecznik Woli. Takich lokali w dzielnicy brakuje, więc historia może ciągnąć się latami.
Mirosław Sajnóg, jeden z lokatorów, który skarżył się na sąsiadów, postanowił wyprowadzić się z Leszna. – Chcę zamienić mieszkanie na inne – mówi, zapowiadając przygotowanie wniosku.
– Wniosek zostanie rozpatrzony najpierw przez dzielnicową komisję mieszkaniową, a potem przez zarząd – mówi Anna Fiszer-Nowacka. Rzeczniczka nie wie, ile może potrwać taka procedura. Z danych miejskiego Biura Polityki Lokalowej wynika, że w zależności od tego, czy jest to zamiana między lokatorami, czy z urzędu, procedura trwa od pół roku do nawet dwóch lat.