RZ: Obecnie inwestor, zanim zacznie budować, musi przejść czasochłonny i kosztowny proces załatwiania formalności. Kolejne rządy starały się to zmienić, ale żadnemu się nie powiodło. Czy sądzi pan, że tym razem się uda?
Olgierd Dziekoński:
Zobaczymy. Poprzednie propozycje zmian były wycinkowe, bo dotyczyły pojedynczych ustaw. Tymczasem proces inwestycyjny jest uregulowany w wielu aktach prawnych, jeżeli więc chce się go usprawnić, trzeba dokonać zmian kompleksowych, i to za jednym zamachem. Ministerstwo stara się to zrobić. Akcent kładziemy na dwie najważniejsze ustawy: Prawo budowlane oraz o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Te dwa akty chcemy zmodyfikować najbardziej.
Co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego, który ma zamiar wybudować dom jednorodzinny o powierzchni 200 mkw. i musi biegać po urzędach?
Nie będzie musiał starać się o pozwolenie na budowę. Przyjdzie do starosty lub do gminy i ją zarejestruje. Bo rejestracją budowy oraz formalności końcowych zajmą się nie tylko w starostwa, ale także gminy, które podpiszą z nimi umowę. To nic nowego, było tak jeszcze przed kilku laty i chcemy do tego powrócić.