Rozmawiamy z Bogusławem Półtorak, głównym ekonomistą Bankier.pl
Rz: Jakie formy promocji kosztują deweloperów najmniej, a jakie najwięcej?
Bogusław Półtorak: Najtańsze formy promocji to przede wszystkim różnego rodzaju bonusy w postaci wycieczek, sprzętu AGD, które kupowane przez deweloperów na podstawie indywidualnych negocjacji po prostu kosztują mniej. Za najdroższe, ale też i najbardziej pożądane, należy uznać upusty cenowe oraz zapewnienie źródła finansowania inwestycji. W czasach drogich kredytów bankowych zaoferowanie np. finansowania w stałych ratach bez odsetek byłoby istotną nowością i korzyścią dla klientów. Na taki sposób sprzedaży mogą sobie jednak pozwolić jedynie duże i silne kapitałowo firmy z uwagi na rozłożenie kosztów finansowych w czasie.
Jeden z deweloperów za zakup domku szeregowego wartego 450 tys. zł oferował samochód wartości ponad 40 tys. zł i pokrycie kosztów eksploatacji auta przez trzy lata. Czy to nie jeden z droższych gratisów w Polsce?
Bonusy w postaci aut wbrew pozorom nie do końca są aż tak kosztowne. Należy dokładnie czytać taką propozycję. Po pierwsze są to auta zwykle oddane klientowi do użytkowania na określony czas, a nie na własność, leasingowane przez firmę. Zwykle są też oblepione reklamami dewelopera. Dla osób, które rzeczywiście cenią sobie komfort dojazdu i nie posiadają samochodu, takie rozwiązanie może być atrakcyjne, ale nie oznacza to, że deweloper rzeczywiście daje auto warte 40 tys. zł.