Na sześciu rynkach – w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi – deweloperzy sprzedadzą w tym roku 62,5 tys. mieszkań – przewiduje firma doradcza Reas. W zeszłym roku nabywców znalazło 72,8 tys. nowych lokali.
Na wynajem jest kupowanych ok. 35 proc. mieszkań deweloperskich. Do tego dochodzą mieszkania z drugiej ręki. Rynek najmu szybko rośnie.
Weryfikacje i kontrole
Jan Dziekoński, prezes Mzuri Investments, szacuje, że w Polsce jest wynajmowanych od 700 tys. do ponad 1 mln mieszkań. Według statystyk Eurostatu na zasadach komercyjnych lokale wynajmuje ok. 4,5 proc. mieszkańców Polski. Część inwestorów ma po kilka–kilkanaście lokali.
– Bardzo wiele osób stanęło przed dylematem: wynajmować samemu czy oddać lokal w zarząd wyspecjalizowanej firmie – mówi Marcin Kijowski, ekspert agencji Nowodworski Estates. – Decydując się na współpracę z zarządcą, zyskamy święty spokój, regularne wpływy na konto i czas, który musielibyśmy poświęcić na samodzielny wynajem. Na firmę zarządzającą przerzucamy m.in. problem znalezienia najemcy. Zarządcy mają swoje sposoby, by sprawdzić wypłacalność przyszłego mieszkańca. Załatwią też wszystkie formalności, wezmą na siebie kontrole opłat za media i cykliczne sprawdzanie stanu mieszkania.
Jak szacuje Jan Dziekoński, profesjonalne firmy zarządzają w kraju ok. 10 tys. mieszkań. Mzuri obsługuje ponad 4 tys. lokali. Inne firmy, jak np. Fiesta, mają w portfelu po kilkaset mieszkań. – Jest też dużo wolnych strzelców, czyli małych zarządców z 20–30 mieszkaniami – mówi Dziekoński. – Najmem próbują się czasem zajmować deweloperzy, chcąc przyciągnąć klientów inwestycyjnych. Jest to jednak bardziej działanie marketingowe. Usługi zarządzania najmem oferują też niekiedy pośrednicy.