Chcecie mieszkać – dopłaćcie

Miały być mieszkania z widokiem na Wawel firmy Leopard. Jest niedokończona budowa i amerykański fundusz domagający się dopłaty 3 tys. zł do każdego metra lokalu. Jest też obciążona na poczet pożyczki hipoteka nieruchomości. Nabywcom lokali grozi ich utrata

Publikacja: 23.11.2008 10:03

Do ukończenia inwestycji przy ul. Wierzbowej brakuje 7 – 8 mln zł

Do ukończenia inwestycji przy ul. Wierzbowej brakuje 7 – 8 mln zł

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Mieszkania na krakowskim Podgórzu klienci Leoparda zaczęli kupować od początku 2006 roku. – Zanim zdecydowałam się na podpisanie umowy z tym deweloperem, mój prawnik prześwietlił firmę – opowiada jedna z klientek Leoparda (nazwisko do wiadomości redakcji).

– Nie mieliśmy zastrzeżeń. Wszystkie poprzednie inwestycje firma kończyła sukcesem, choć czasem z pewnym poślizgiem. Ale to w końcu wszędzie się zdarza – dodaje.

Przy ul. Wierzbowej miały powstać cztery budynki ze 180 mieszkaniami. Deweloper kusił wysokim standardem. Ogrzewanie podłogowe, drewniana elewacja, szkło. – Wszystko z rozmachem – mówią klienci. Ten luksus miał kosztować nabywców około 5 tys. zł za mkw.

– Pół roku wcześniej w Krakowie można było kupić lokal nawet za 3,5 tys. zł za mkw. Cena, jaką podyktował Leopard, nie była więc aż tak niska, jak się dziś wydaje – podkreśla jeden z naszych czytelników (nazwisko do wiadomości redakcji). Pozwolenie na budowę Leopard dostał w sierpniu 2006 roku.

Klienci, którzy wcześniej podpisywali umowy przedwstępne w zwykłej formie pisemnej, zaczęli zawierać je w formie aktów notarialnych. W dokumentach znalazł się zapis, że strony nie żądają ujawnienia w księdze wieczystej swoich praw do nieruchomości. Gdyby jednak kupujący sami dokonali takiego zapisu, to Leopard miałby prawo do rozwiązania umowy.

– Zaniepokoiło mnie to, ale uspokoił notariusz. Twierdził, że firma jest wiarygodna, a zapis czysto formalny – wspomina jedna z klientek. W aktach były też informacje o wzmiankach w księgach wieczystych dotyczące obciążenia hipoteki nieruchomości na poczet długów Leoparda.

To był początek problemów. Do tego doszły opóźnienia w budowie i odmowa Leoparda na wpisy roszczeń nabywców do księgi wieczystej.

[srodtytul]Obciążają hipoteki[/srodtytul]

– Z przerażeniem odkryliśmy, że hipoteka nieruchomości, która powstawała za nasze pieniądze, jest obciążona. Okazało się, że deweloper pomiędzy listopadem 2006 r. a lutym 2007 r. wyemitował kilka serii obligacji, które wykupił fundusz Manchester Securities Corporation – mówi jeden z klientów.

Wartość wszystkich emisji to 71,5 mln zł. Z tego hipotekę nieruchomości przy ul. Wierzbowej obciążało 37,5 mln zł. Dziś jest to 32,5 mln zł, bo 5 mln zł Leopard spłacił w sierpniu ub.r. Część pożyczki obciążyła też inną inwestycję tego dewelopera, osiedle przy ul. Kijowskiej.

Klienci podkreślają, że roczne oprocentowanie tej formy pożyczki to 25 proc. – To zadziwiająco dużo – podkreślają zbulwersowani nabywcy mieszkań przy ul. Wierzbowej. – Wtedy banki udzielały kredytów do 10 proc.

Jacek Panikowski, prezes zarządu spółki Leopard, tłumaczy „Rz”, że ze względu na niski poziom kapitałów własnych firma nie miała już możliwości zaciągania tańszych kredytów.

Deweloper część pozyskanych z obligacji pieniędzy przeznaczył na zakup działek pod kolejne inwestycje. Z następnych budów Leopard jednak zrezygnował z powodu załamania rynku. Przestał też wykupywać od Manchesteru obligacje. Te już dawno stały się wymagalne, co oznacza, że fundusz w każdej chwili może przejąć nieruchomość przy ul. Wierzbowej.

[srodtytul]Działki (nie) do sprzedania[/srodtytul]

Klienci znaleźli rozwiązanie. – Pojawili się chętni na zakup gruntów Leoparda. Pieniądze ze sprzedaży mogłyby zaspokoić roszczenia funduszu – opowiadają nabywcy mieszkań. – Niestety, deweloper nie zgodził się na propozycje.

Jacek Panikowski zapewnia, że potencjalni nabywcy gruntów albo nie uzyskali finansowania, albo zaczęli wycofywać oferty. – Wpływ na to miał kryzys na rynku – wyjaśnia. Klienci przypominają jednak, że kryzys zaczął się dopiero parę miesięcy temu, a chętni na grunty zgłaszali się dużo wcześniej.

Domy przy Wierzbowej już stoją. Nie są jednak ukończone. Według prezesa Panikowskiego, prace trwają, ale z przerwami. – Na ukończenie inwestycji brakuje nam 7 – 8 mln złotych – mówi. – Nie sprzedaliśmy jednego lokalu użytkowego, wartego 5 milionów złotych. Niektórzy z nabywców nie wpłacili też ostatniej transzy. Te wpłaty pozwoliłyby na zakończenie budowy.

Przyszli (niedoszli?) mieszkańcy osiedla z widokiem na Wawel przypominają tymczasem, że większość z nich spłaciła już wszystkie należności. – Nawet jeśli deweloper sprzedałby lokal użytkowy, to przecież Manchester nie zwolni hipoteki – tłumaczą.

Klienci stanęli tymczasem przed koniecznością dopłat do mieszkań. – Fundusz zażądał od nas po 3 tys. zł dopłaty do każdego metra – opowiadają. – Do przykładowych 50 metrów musielibyśmy dołożyć 150 tys. zł. Nie stać nas na to.

Nabywcy założyli stowarzyszenie, które złożyło funduszowi propozycję 1000-złotowej dopłaty do metra. Fundusz uznał, że to za mało.

Najczarniejszy scenariusz jest taki: Leopard upada, fundusz przejmuje nieruchomość, a w kolejce po pieniądze ustawiają się wierzyciele.– Sytuacja jest trudna – przyznaje Jacek Panikowski. – Nie mamy rozwiązań, które pozwoliłyby ją zmienić na korzyść w krótkim czasie. Nic więcej nie możemy dziś powiedzieć. Wszystko może się jeszcze zdarzyć, a zakończenia mogą być bardzo różne.

Sprawa trafiła do prokuratury. Nabywcy mieszkań zarzucają władzom Leoparda działanie na szkodę spółki. Według nich Leoprad mógł być w porozumieniu z funduszem, chcąc wymusić dopłaty do mieszkań.

– Nam nie wolno było wpisywać roszczeń do ksiąg wieczystych. Manchester zaś, kiedy obciążał hipoteki, wiedział o zobowiązaniach dewelopera wobec klientów, które wynikały z umów sprzedaży – argumentują klienci. – Postępowanie sprawdzające jest w toku. Do końca listopada podejmiemy decyzję, co ze sprawą zrobić – mówi Bogusława Michalska, rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej.

Mieszkania na krakowskim Podgórzu klienci Leoparda zaczęli kupować od początku 2006 roku. – Zanim zdecydowałam się na podpisanie umowy z tym deweloperem, mój prawnik prześwietlił firmę – opowiada jedna z klientek Leoparda (nazwisko do wiadomości redakcji).

– Nie mieliśmy zastrzeżeń. Wszystkie poprzednie inwestycje firma kończyła sukcesem, choć czasem z pewnym poślizgiem. Ale to w końcu wszędzie się zdarza – dodaje.

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa