Zobacz, na co się zgodziłeś w umowie zawartej z bankiem

Jeśli w umowie kredytowej znajduje się zapis przyznający bankowi uprawnienie do nieskrępowanej zmiany waluty kredytu, to kredytobiorca może wystąpić z powództwem przeciwko bankowi do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie sposób bowiem z góry przewidzieć, czy w przyszłości zmiana waluty nie narazi kredytobiorcy na straty finansowe

Publikacja: 23.11.2008 10:06

Andrzej Nentwig prawnik w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr

Andrzej Nentwig prawnik w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr

Foto: Archiwum

[b]Rz: Banki udzieliły wielu kredytów hipotecznych w obcych walutach, w tym przede wszystkim we franku szwajcarskim, często na granicy możliwości finansowych swoich klientów. Dziś twierdzą, że w związku z tym będą proponować klientom zamianę kredytów na złotowe. Czy klient musi się na to zgodzić?[/b]

[b]Andrzej Nentwig:[/b] W przypadku osób, które nie mogą pozwolić sobie na ryzyko kursowe, warto, by gruntownie rozważyły one propozycję banku. Niemniej, co do zasady, kredytobiorca nie ma obowiązku przystawać na propozycję banku i jest to wyłącznie jego decyzja, czy zdecyduje się na zmianę umowy kredytu.

Pewien problem mógłby pojawić się natomiast w odniesieniu do tych konsumentów, których umowy zawierałyby postanowienia, zgodnie z którymi bank miałby prawo do zmiany waluty kredytu we własnym zakresie bez zgody kredytobiorcy. Niestety, wzorce umów zawierające takie klauzule wciąż jeszcze zdarzają się na rynku usług bankowych.

[b]Jakie prawa ma kredytobiorca w takiej sytuacji?[/b]

Kredytobiorcę chronią wówczas przede wszystkim przepisy kodeksu cywilnego, które jednoznacznie stwierdzają, iż zakazane są postanowienia wzorców umownych sprzeczne z dobrymi obyczajami lub rażąco naruszające interesy konsumentów. Nie ulega wątpliwości, że uprawnienie banku do jednostronnego przewalutowania kredytu narusza rażąco interesy konsumenta, bo nie sposób z góry przewidzieć, czy w przyszłości zmiana waluty nie narazi kredytobiorcy na straty finansowe.

Podobny pogląd wyraził też prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wiosną tego roku przeprowadził badanie wzorców umownych stosowanych przez banki przy zawieraniu umów kredytowych i w kontekście nieskrępowanego uprawnienia banku do zmiany waluty kredytu stwierdził wprost, że „bank, dysponując możliwością dokonania zmiany waluty, może dowolnie wybrać taki sposób postępowania, który będzie korzystny dla banku i niekorzystny dla konsumenta”.

Jeżeli więc w umowie kredytu znajduje się klauzula przyznająca bankowi takie uprawnienie, to kredytobiorca mógłby wystąpić z powództwem przeciwko bankowi do Sądu Okręgowego – Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie o uznanie takiego postanowienia wzorca umowy za niedozwolone.

[b]Banki miałyby przeprowadzać inspekcje niektórych kredytowanych nieruchomości, aby się upewnić, czy rzeczywiście stanowi ona wystarczające zabezpieczenie udzielonego jakiś czas temu kredytu, czy jej wartość nie spadła, czy nie jest potrzebne dodatkowe zabezpieczenie spłaty dla banku. Czy klient musi się godzić na taką inspekcję bankowego urzędnika?[/b]

Postanowienia w sprawie inspekcji nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie banku od dłuższego czasu są już stosowane w umowach kredytu hipotecznego. W tym przypadku problemem jest nie tyle kwestia samej inspekcji – która wydaje się przecież uzasadniona, bo bank powinien mieć prawo weryfikacji realnej wartość nieruchomości stanowiącej jego zabezpieczenie – ile kwestia formułowania postanowień uprawniających bank do przeprowadzania takich inspekcji.

Często bowiem, na co zwracał zresztą uwagę także prezes UOKiK, postanowienia te są lakoniczne i ograniczają się do stwierdzenia, iż bank może dokonać inspekcji według swego uznania. Tymczasem bank powinien wyznaczyć w umowie precyzyjne przesłanki będące podstawą do skontrolowania wartości nieruchomości oraz określić terminy przeprowadzania inspekcji czy też ich częstotliwość.

Brak tych szczegółów powoduje, iż postanowienia takie są niezgodne z art. 3851 kodeksu cywilnego, gdyż sprzeciwiają się dobrym obyczajom oraz rażąco naruszają interesy konsumenta, tj. kredytobiorcy. Zbyt szerokie uprawnienie banku w zakresie przeprowadzania inspekcji nieruchomości zniekształca bowiem równowagę kontraktową stron. Ponadto banki zazwyczaj zastrzegają w umowie kredytu, iż kosztami inspekcji zostanie obciążony kredytobiorca, co w rezultacie może prowadzić do bezpodstawnego zwiększenia kosztów kredytu, zwłaszcza jeżeli umowa nie określa, jak często inspekcja może być przeprowadzana.

[b]Czy niedoszły klient banku, który miał już promesę kredytową, podpisaną umowę przedwstępną ze sprzedającym, wpłaconą zaliczkę, a tuż przed wyznaczonym terminem podpisania umowy bank wycofał się z promesy – tłumacząc, że zmieniła się sytuacja na rynku – ma jakąkolwiek możliwość dochodzenia swych praw?[/b]

Promesa kredytu jest instrumentem, w ramach którego bank zobowiązuje się do udzielenia kredytu po spełnieniu przez wnioskodawcę określonych warunków. W niektórych sytuacjach promesa może także zawierać termin przyznania kredytu. Jest to o tyle korzystne dla potencjalnego kredytobiorcy, że jeśli bank nie udzieli kredytu w oznaczonym w promesie terminie, i to mimo że wszelkie warunki zostały spełnione, to w takiej sytuacji niedoszły kredytobiorca będzie mógł domagać się od banku odszkodowania, zakładając oczywiście, że w wyniku niezrealizowania promesy poniósł w ogóle szkodę.

Zatem promesa określająca termin zawarcia umowy kredytu znacznie ułatwia dochodzenie roszczeń osobie, której została udzielona, tym bardziej że – co do zasady – klientowi nie przysługują żadne roszczenia tylko z tego względu, że jego zdaniem bank udzielił mu kredytu za późno. Wyjątkiem jest tu sytuacja, kiedy bank zobowiąże się w dany sposób, np. w postaci promesy, do zawarcia umowy kredytu w określonym terminie. Jednakże z praktycznego punktu widzenia instrument promesy ma stosunkowo małe znaczenie dla konsumentów, gdyż coraz więcej banków odchodzi od jego stosowania, a nawet jeśli bank udziela promesy, to z reguły w relacjach z przedsiębiorcami.

[b]Od przyszłego roku wchodzi w życie nowe prawo o upadłości konsumenckiej. Czy osoba, która w związku z kryzysem hipotecznym, czyli zdarzeniem niezależnym od niej, ma spłacać wyższe raty, na które jej nie stać, może ogłosić upadłość konsumencką?[/b]

W świetle przyjętej przez Sejm ustawy, która – nowelizując Prawo upadłościowe i naprawcze – wprowadza instytucję tzw. upadłości konsumenckiej, nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie, że kredytobiorcy, którzy staną się niewypłacalni – i tym samym nie będą w stanie terminowo spłacać rat kredytu – będą mogli skorzystać z upadłości konsumenckiej. Zwłaszcza że wspomniana ustawa jest obecnie rozpatrywana przez Senat i nie wiadomo jeszcze, czy ostatecznie wejdzie w życie w aktualnym kształcie.

[wyimek]Kredytobiorca nie ma obowiązku przystawać na propozycję banku i jest to wyłącznie jego decyzja, czy zdecyduje się na zmianę umowy kredytu[/wyimek]

Jeżeli jednak by tak było, to możliwość ogłoszenia upadłości przez konsumenta zależeć będzie od tego, czy niewypłacalność jest rezultatem „wyjątkowych” i „niezależnych” od niego okoliczności. Na tym etapie nie sposób przewidzieć, jak wspomniane pojęcia będą interpretować sądy rozpatrujące wnioski o ogłoszenie upadłości osoby fizycznej. Gdyby sąd uznał, że tak naprawdę konsument był już niewypłacalny w momencie zawarcia umowy kredytu hipotecznego, to taka osoba nie mogłaby ogłosić upadłości.

[ramka][b]Warto wiedzieć - upadły kredytobiorca[/b]

Jeśli przyjmiemy, że kryzys na rynkach światowych mieściłby się w ramach pojęcia „okoliczności wyjątkowe i niezależne od konsumenta”, to ogłoszenie upadłości konsumenckiej może, tak czy inaczej, okazać się dla konsumenta bardzo dotkliwe w skutkach.

Zgodnie z założeniami nowej ustawy, której wejście w życie w obecnym kształcie nie jest jeszcze przesądzone, jeżeli w skład masy upadłościowej wchodzić będzie lokal mieszkalny albo dom jednorodzinny, to podlegać on będzie przymusowej sprzedaży, co oznacza konieczność wyprowadzenia się z lokalu lub domu przez konsumenta oraz osoby z nim zamieszkujące.

W zamian konsument ogłaszający upadłość otrzyma jedynie – z sumy uzyskanej ze sprzedaży lokalu lub domu – kwotę odpowiadającą przeciętnemu czynszowi najmu lokalu mieszkalnego za okres 12 miesięcy.

A zatem w przypadku niewypłacalności związanej z kredytem hipotecznym ogłoszenie upadłości konsumenckiej może nie tylko nie poprawić sytuacji dłużnika, ale wręcz ją pogorszyć.[/ramka]

[b]Rz: Banki udzieliły wielu kredytów hipotecznych w obcych walutach, w tym przede wszystkim we franku szwajcarskim, często na granicy możliwości finansowych swoich klientów. Dziś twierdzą, że w związku z tym będą proponować klientom zamianę kredytów na złotowe. Czy klient musi się na to zgodzić?[/b]

[b]Andrzej Nentwig:[/b] W przypadku osób, które nie mogą pozwolić sobie na ryzyko kursowe, warto, by gruntownie rozważyły one propozycję banku. Niemniej, co do zasady, kredytobiorca nie ma obowiązku przystawać na propozycję banku i jest to wyłącznie jego decyzja, czy zdecyduje się na zmianę umowy kredytu.

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie