Jarmark Europa na prywatnym polu

Roszczenia do ponad 20 ha gruntu w rejonie ul. Marywilskiej nie powstrzymały miasta. Jutro ogłosi przetarg na dzierżawę tego terenu pod targowisko dla kupców ze Stadionu Dziesięciolecia. Spadkobiercy właścicieli grożą prokuratorem. Miasto tłumaczy: wydzierżawić możemy

Publikacja: 10.12.2008 00:04

Wnuk przedwojennego właściciela gospodarstwa na Białołęce Andrzej Majlert przyznał, że wniosek o zwrot złożył dopiero na wiosnę. – W naszej rodzinie to był temat tabu – wyjaśnia. – Dziadka komuniści wywłaszczyli w 1953 r. Miał trzy dni na opuszczenie majątku. Dopiero po jego śmierci przeprowadziliśmy postępowanie spadkowe, pozbieraliśmy dokumenty i wystąpiliśmy o zwrot.

Komuniści na terenie należącym do Majlertów wybudowali fabrykę elementów wielkopłytowych Falbet. Po 1989 r. zakład upadł, do dziś straszą resztki hal. Pomysł na ponowne zagospodarowanie terenu pojawił się w ubiegłym roku po przyznaniu Polsce Euro 2012. Miasto zdecydowało, że to na Marywilską będą mogli przenieść się kupcy ze Stadionu Dziesięciolecia.

– To byłby chichot historii – mówi Majlert. – Miasto powinno postąpić uczciwie. Najpierw niech rozpatrzy nasz wniosek roszczeniowy, a potem dysponuje gruntem.

Pełnomocnik poszkodowanych mecenas Adam Świder zapowiada, że jeśli miasto ogłosi przetarg, to złoży doniesienie do prokuratury. – Dzierżawa to forma obrotu nieruchomościami, a do tego prawo ma tylko właściciel – tłumaczy. Nie wyklucza, że sprawa skończy się w Trybunale w Strasburgu.

Z ujawnienia roszczeń cieszą się mieszkańcy Białołęki, którzy targowiska nie chcą. – Zebraliśmy 2,6 tys. podpisów pod protestem i nic. Może te roszczenia powstrzymają miasto – mówi radny dzielnicy Krzysztof Pelc.

[srodtytul]Wydzierżawić można[/srodtytul]

Ratusz nie chciał wczoraj komentować informacji o roszczeniach. Urzędnicy przyznawali tylko, że wiedzą o nich od niedawna. Dodawali, że nie ma planu, by wstrzymać przetarg.

Żeby kupcy mogli przenieść handel ze Stadionu Dziesięciolecia do końca 2009 r., jak planowano, trzeba zacząć budowę nowego targowiska. Miasto ulokowało je przy ul. Marywilskiej na Białołęce. Jutro ogłosi dwustopniowy przetarg na 25-letnią dzierżawę gruntu. Tego, którego zwrotu domagają się spadkobiercy właścicieli.

– Jak są roszczenia, to tylko sprzedać nie możemy. Dzierżawa jest zgodna z prawem – mówi dyr. Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko.

Do przetargu mogą przystąpić tylko spółki kupieckie. W jego pierwszym etapie każda musi wykazać, że ma 70 mln zł. 15 proc. wkładu własnego i na resztę promesę kredytową. Cenę wywoławczą dzierżawy ratusz ustalił na 2,5 zł za mkw. Drugi etap ma być punktowy. Za podanie najwyższej stawki można zdobyć 50 punktów. Kolejne 50 za liczbę kupców w spółce. Wymagane minimum to 350 handlowców lub 51 kupieckich udziałów. Zwycięzcę poznamy w połowie stycznia.

Do końca 2009r dzierżawca musi zapewnić przy Marywilskiej miejsca 200 kupcom, a do końca 2010 do handlu musi być przystosowane 2,5 ha terenu.

[srodtytul]Co tam roszczenia[/srodtytul]

– Informacja o roszczeniach jest trochę deprymująca, ale nie zniechęci nas do przetargu – mówi Kazimierz Sekulski ze spółki Kupiec Warszawski. To ta organizacja forsowała targowisko przy Marywilskiej. Decyzji nie podjęli natomiast kupcy ze stowarzyszenia Stadion, które chciało przenieść handel na Radzymińską. W przetargu prawdopodobnie nie weźmie udziału Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kupców.

– Obawiamy się komplikacji – komentuje jeden z nich. – Zainwestujemy, a potem trzeba będzie grunt oddać.

Ale optymiści przypominają, że przecież do terenu, na którym buduje się Stadion Narodowy, też są gigantyczne roszczenia znanej warszawskiej rodziny Chowańczaków. – Jak na ich gruncie budują, to i prywatne pole można zagospodarować. Przecież nowy bazar to inwestycja strategiczna – przypomina handlowiec z Kupca Warszawskiego.

[wyimek]120 mln zł - co najmniej tyle może być warta ziemia przy ul. Marywilskiej, o zwrot której ubiegają się spadkobiercy właścicieli[/wyimek]

Wnuk przedwojennego właściciela gospodarstwa na Białołęce Andrzej Majlert przyznał, że wniosek o zwrot złożył dopiero na wiosnę. – W naszej rodzinie to był temat tabu – wyjaśnia. – Dziadka komuniści wywłaszczyli w 1953 r. Miał trzy dni na opuszczenie majątku. Dopiero po jego śmierci przeprowadziliśmy postępowanie spadkowe, pozbieraliśmy dokumenty i wystąpiliśmy o zwrot.

Komuniści na terenie należącym do Majlertów wybudowali fabrykę elementów wielkopłytowych Falbet. Po 1989 r. zakład upadł, do dziś straszą resztki hal. Pomysł na ponowne zagospodarowanie terenu pojawił się w ubiegłym roku po przyznaniu Polsce Euro 2012. Miasto zdecydowało, że to na Marywilską będą mogli przenieść się kupcy ze Stadionu Dziesięciolecia.

Pozostało 80% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów