Reklama

Czy w Polsce po wejściu do strefy euro wystąpi zjawisko bańki spekulacyjnej?

Skutkiem przyjęcia euro będzie prawdopodobnie znaczna obniżka stóp procentowych. Może to doprowadzić do zwiększenia akcji kredytowej, a nawet do powstania bańki spekulacyjnej.

Publikacja: 11.12.2008 04:27

W kraju doganiającym kraje zamożne, w którym – jak w Polsce – wydajność rośnie szybciej niż u główny

W kraju doganiającym kraje zamożne, w którym – jak w Polsce – wydajność rośnie szybciej niż u głównych partnerów handlowych, inflacja po wejściu do strefy euro może wzrosnąć w wyniku tzw. efektu Balassy-Samuelsona. Nie jest to groźne, bo wzrost inflacji wynika pośrednio ze wzrostu wydajności i nie zagraża konkurencyjności gospodarki. Problem powstaje, gdy inflacja rośnie szybciej, niż wynikałoby to z efektu BS, np. w wyniku boomu kredytowego na rynku hipotecznym. Może to prowadzić do sprzężenia między wzrostem inflacji i spadkiem realnych stóp, pogarszając z czasem konkurencyjność gospodarki. Czy autonomiczna polityka pieniężna może temu zapobiec? Doświadczenia krajów anglosaskich mówią, że jest przydatna, ale jej skuteczność jest ograniczona. Ważne jest tworzenie regulacji nadzorczych. Prof. John Muellbauer zaproponował stosowanie progresywnego podatku od nieruchomości, który łagodziłby wahania na rynku hipotecznym.

Foto: Rzeczpospolita

Prawdopodobieństwo wystąpienia efektu bańki jest tym większe, im większy jest dystans dzielący kraj wstępujący do strefy euro od państw już tam obecnych. W przypadku Polski może być zatem całkiem duże. Szczególnie groźna może być wspomniana bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości. Doświadczyła jej Irlandia (i jako pierwszy kraj strefy euro weszła w recesję) czy Hiszpania. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że jednym z powodów wystąpienia zjawiska bąbla były niskie stopy procentowe, choć oczywiście musiały zadziałać także inne czynniki: strukturalny brak mieszkań czy brak regulacji rynku nieruchomości ze strony państwa, a także rynku kredytów ze strony lokalnych instytucji nadzorczych.

Czy w Polsce możliwe jest powtórzenie scenariusza bańki na rynku nieruchomości? Zdaniem niektórych dopiero co uniknęliśmy jednego bąbla wskutek wzrostu cen mieszkań w latach 2005 – 2007. Z drugiej strony z badań Biura Integracji ze Strefą Euro w NBP wynika, że obecny okres stagnacji na tym rynku potrwa jeszcze około dwóch lat, ceny mieszkań spadną, ale z biegiem czasu znów zaczną rosnąć i w latach 2012

– 2015 roku Polska znów będzie przeżywać boom nieruchomościowy przy większym udziale sektora bankowego. Jeżeli w tym momencie nastąpiłoby wejście Polski do strefy euro, przyczyniłoby się do obniżenia ceny kredytu i ostrzejszego wzrostu cen nieruchomości, a potem równie ostrego ich załamania. Dlatego państwo, wobec braku własnej polityki pieniężnej, musi stworzyć inne mechanizmy obrony przed narastaniem bańki spekulacyjnej, także poprzez działania nadzoru bankowego. Ale zjawisko bańki może wystąpić na rynku także innych aktywów, np. akcji.

– Z drugiej jednak strony uchronić nas może przed tym fakt, że Polacy swoje oszczędności w znacznie mniejszym stopniu umieszczają w instrumentach rynku finansowego, co z kolei w przypadku załamania cen na tym rynku nie prowadzi do spadku konsumpcji i spowolnienia gospodarczego –mówi Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej.

[ramka][b]Andrzej Sławiński, członek Rady Polityki Pieniężnej [/b]

Reklama
Reklama

W kraju doganiającym kraje zamożne, w którym – jak w Polsce – wydajność rośnie szybciej niż u głównych partnerów handlowych, inflacja po wejściu do strefy euro może wzrosnąć w wyniku tzw. efektu Balassy-Samuelsona. Nie jest to groźne, bo wzrost inflacji wynika pośrednio ze wzrostu wydajności i nie zagraża konkurencyjności gospodarki. Problem powstaje, gdy inflacja rośnie szybciej, niż wynikałoby to z efektu BS, np. w wyniku boomu kredytowego na rynku hipotecznym. Może to prowadzić do sprzężenia między wzrostem inflacji i spadkiem realnych stóp, pogarszając z czasem konkurencyjność gospodarki. Czy autonomiczna polityka pieniężna może temu zapobiec? Doświadczenia krajów anglosaskich mówią, że jest przydatna, ale jej skuteczność jest ograniczona. Ważne jest tworzenie regulacji nadzorczych. Prof. John Muellbauer zaproponował stosowanie progresywnego podatku od nieruchomości, który łagodziłby wahania na rynku hipotecznym. [/ramka]

Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Nieruchomości
Rynek nieruchomości dwa lata po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Czy będą kolejki u notariuszy
Nieruchomości
Czy to już czas na zakup mieszkania? Nie brakuje pesymistów
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama