Nie ma w czym wybierać, a klienci szukają ofert

Klienci coraz częściej szukają mieszkania na rynku wtórnym. Łatwiej tu negocjować cenę niż u dewelopera. Choć od pokazywania mieszkań do zawarcia transakcji droga daleka, pośrednicy twierdzą, że rynek drgnął

Publikacja: 09.02.2009 00:25

– Zainteresowanie ofertami z drugiej ręki rośnie – przyznaje Joanna Iwanowska z firmy Polanowscy Nieruchomości.

Potwierdzają to też badania firmy Nowy Adres, z których wynika, że 41 procent respondentów zainteresowanych kupnem mieszkania w tym roku zamierza je nabyć właśnie na rynku wtórnym. Na pierwotnym inwestycje planuje 20 proc. ankietowanych.

[srodtytul]Granica upustów [/srodtytul]

Zdaniem Joanny Iwanowskiej wynika to z możliwości negocjacji ceny, a ta jest najważniejszym dziś kryterium decydującym o zakupie.

– W przypadku transakcji na rynku wtórnym upusty są znacznie większe. Indywidualny sprzedający jest bowiem bardziej elastyczny niż deweloper, który niejednokrotnie nie może już bardziej obniżyć ceny – mówi Iwanowska. Przekonuje, że w wielu wypadkach firmy deweloperskie doszły do muru. Od wielu miesięcy naciskane na obniżki, najpierw godziły się na zbijanie ceny metra kwadratowego, potem rezygnowały z opłaty za taras, garaż lub miejsce postojowe, a ostatnio proponowały mieszkanie wykończone pod klucz, a nawet częściowo wyposażone, np. w sprzęt AGD.

– Ale pewnej granicy przekroczyć nie mogą. W planach budżetowych, na podstawie których banki udzieliły im finansowania inwestycji, określili ceny minimalne, poniżej których sprzedawać nie mogą – tłumaczy Iwanowska.

Mieszkania na rynku wtórnym mają dla kupujących zalety, o których w przypadku nowych niejednokrotnie nie może być mowy. Przede wszystkim taki lokal fizycznie jest, wiadomo, jak wygląda.

[wyimek]5–10 proc. zwykle dziś wynosi rabat od ceny wywoławczej na rynku wtórnym[/wyimek]

Zdaniem Piotra Pomawskiego z agencji OwnHouse Nieruchomości w styczniu klienci znów zaczęli poszukiwać mieszkań.

– Przez ostatni kwartał ubiegłego roku nie pokazałem tylu lokali, ile w tym miesiącu – mówi Pomawski. Przyznaje, że od pokazywania do zawarcia transakcji droga daleka, ale jest przekonany, że rynek drgnął. – Kupujący przestali wierzyć, że ceny jeszcze bardziej spadną, i ci, którzy mają za co kupić, zaczęli poszukiwać ofert – mówi Pomawski.

[srodtytul]Nowe na wtórnym[/srodtytul]

Ponieważ banki w obawie przed bankructwami firm deweloperskich nie chcą od kilku miesięcy pożyczać pieniędzy na zakup mieszkań dopiero budowanych, klienci szukają na rynku wtórnym. Ten zyskuje zaś na atrakcyjności, bo w sprzedaży pojawiają się tzw. oferty pierwotne-wtórne, czyli mieszkania zupełnie nowe, nigdy niezamieszkiwane. Dwa, trzy lata temu kupione przez inwestorów, teraz są przez nich sprzedawane. Pod warunkiem że inwestorzy mogą sprzedać z zyskiem. A z tym bywa różnie.

Leszek Baranowski z agencji pośrednictwa Bracia Strzelczyk jest zdania, że oczekiwania sprzedających i kupujących wciąż bardzo się rozmijają. Pierwsi nie chcą sprzedawać taniej, szczególnie mieszkań, które kupili w okresie boomu – za duże pieniądze, z myślą o zarobku. Drudzy, przekonani o zawyżonych stawkach za metr kwadratowy, nadal chcą obniżek.

– Każda ze stron czeka, aż druga ustąpi, a skutek jest taki, że na rynek nie wpływają nowe oferty i nawet poważni klienci, którzy rzeczywiście są zdeterminowani, by kupić, nie mają w czym wybierać – mówi Baranowski.

Jego zdaniem mieszkania sprzedają teraz tylko ci, którzy muszą, lub tacy, którym lokal łatwo przyszedł, na przykład dostali go w spadku. Inni, którzy mogą czekać, czekają, aż presja na obniżki się skończy.

[ramka][srodtytul]Ile można wytargować w Warszawie[/srodtytul]

>> Śródmieście, ul. Bonifraterska, dwa pokoje, pow. 38 mkw., piętro 2/3. Cena wyjściowa 379 tys., uzgodniona cena sprzedaży 330 tys. zł

>> Żoliborz, ul. Juliusza Słowackiego, trzy pokoje. pow. 69 mkw., piętro 2/3. Cena wyjściowa 800 tys. zł, cena transakcyjna 735 tys. zł

>> Natolin, ul. Pietrasiewicza, trzy pokoje, pow. 80 mkw., piętro 3/4. Cena wyjściowa 730 tys. zł, końcowa 624 tys. zł.

>> Mokotów, ul. Bernardyńska, cztery pokoje, pow. 99 mkw., piętro 2/2. Cena początkowa 950 tys., końcowa 810 tys. zł

[i]źródło: Polanowscy Nieruchomości, OwnHouse Nieruchomości[/i][/ramka]

– Zainteresowanie ofertami z drugiej ręki rośnie – przyznaje Joanna Iwanowska z firmy Polanowscy Nieruchomości.

Potwierdzają to też badania firmy Nowy Adres, z których wynika, że 41 procent respondentów zainteresowanych kupnem mieszkania w tym roku zamierza je nabyć właśnie na rynku wtórnym. Na pierwotnym inwestycje planuje 20 proc. ankietowanych.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Nieruchomości
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Nie bójmy się katastru
Nieruchomości
Mniej spekulacyjnych inwestycji na rynku magazynów. Czego potrzebują najemcy?
Nieruchomości
Biura na mniejszej fali. Co z cenną ziemią pod zabudowę komercyjną?
Nieruchomości
Polski kapitał przejął biurowiec od Archicomu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Nieruchomości
To dobry czas na kupno mieszkania? Polacy o nieruchomościach