Reklama

Kto odpowiada za drzewa w ogródkach przydomowych?

Publikacja: 17.06.2009 14:01

Kto odpowiada za drzewa w ogródkach przydomowych?

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

[b][i]Jesteśmy użytkownikami ogródków przydomowych usytuowanych na tyłach posesji. Właścicielem gruntu, na którym są ogródki jest wspólnota i grunt stanowi jedną całość. Cały budynek jest w kształcie litery U. Z przodu jest parking i ogródki z drzewami, pośrodku jest duży ogródek z oczkiem wodnym i tym wszystkim zajmuje się firma ogrodnicza, za którą płaci wspólnota. Z naszych ogródków możemy korzystać tylko my i my o nie dbamy.

Ogródki przynależą do naszych mieszkań, ale nie są naszą własnością. W akcie notarialnym widnieje zapis, że "właściciele lokalu będą korzystać z ogródka przydomowego z wyłączeniem praw właścicieli innych lokali co do posiadania i władania tym ogródkiem przydomowym".

Ogródki otrzymaliśmy z dużymi drzewami, które teraz stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa osób i budynku. Zarząd twierdzi, że są one naszą własnością i do nas należy ich zabezpieczenie oraz poniesienie z tego tytułu kosztów (np. ubezpieczenia od zwalenia drzewa.

Nadmieniam, że na froncie budynku była przeprowadzona wycinka drzew i cała Wspólnota poniosła koszty. Wspólnota nie podpisała z nami żadnej umowy dotyczącej zasad gospodarowania ogródkami. Dla Urzędu nie jesteśmy stroną i nie możemy złożyć wniosku z prośbą o wycięcie drzew - musi to zrobić Wspólnota.

My nie sadziliśmy tych drzew i jeżeli zagrażają budynkowi (tak jak drzewa z przodu, za wycinkę których zapłaciła cała wspólnota) to dlaczego tylko my mamy ponosić koszty z tym związane.

Reklama
Reklama

Nasze pytanie: kto jest właścicielem drzew w ogródkach przydomowych, kto za nie odpowiada i jak reguluje to prawo?[/i] [/b]

(nazwisko do wiadomości redakcji)

[b] Odpowiada Seweryn Chwałek, licencjonowany zarządca nieruchomości we Wrocławiu, www.expertdom.pl:[/b]

Właścicielami drzew są właściciele wszystkich lokali w nieruchomości, czyli wspólnota mieszkaniowa - to jest pewne. Natomiast za drzewa odpowiadają użytkownicy ogródków jako władający nimi na podstawie umowy o sposobie korzystania z nieruchomości wspólnej podpisanej wraz z umową sprzedaży lokalu - choć to jest nieco mniej pewne, gdyż nie wiadomo, czy taka umowa mogła być zawarta w umowie sprzedaży lokalu. Regulacje prawne są na tyle ogólne, iż można stwierdzić, że prawo nie reguluje takich sytuacji wprowadzając niepożądany stan niepewności w relacje właścicielskie we wspólnotach mieszkaniowych. Jeśli jednak przyjąć, że zapis o wyłącznym korzystaniu z ogródka przydomowego jest formą umowy o sposób korzystania z nieruchomości, to w tego typu umowach zazwyczaj wyłączny użytkownik części nieruchomości ponosi koszty związane z jego częścią.

Zarząd nie ma racji, iż drzewa stanowią własność użytkowników ogródków, jednak zdaje się, iż ma rację co do obowiązku poniesienia przez nich kosztów wycinki drzew. Jako formalny właściciel, wspólnota - a zarząd w jej imieniu - powinien przeprowadzić formalności związane z wycięciem drzewa w urzędzie, jednak nie oznacza jednocześnie obowiązku ponoszenia kosztów wycinki. Wprawdzie nie sadzili Państwo tych drzew, jednak przyjęli Państwo na wyłączny użytek i władanie część nieruchomości wspólnej, z wyłączeniem praw innych właścicieli.

Ten przykład obrazuje jak bardzo istotne dla funkcjonowania wspólnoty mieszkaniowej sprawy nie są zbyt dokładnie uregulowane przez przepisy. Ustawodawca zapewne pozostawił te regulacje właścicielom lokali, jednak praktyka dowodzi, iż takie rozwiązanie jest niewystarczające. Właściciele lokali po prostu nie zawierają ze wspólnotami osobnych umów o sposobie korzystania z nieruchomości wspólnej, zaś umowy zawarte przy wyodrębnianiu lokali są bardzo ogólne i sprowadzają się zazwyczaj do stwierdzenia, iż właścicielowi lokalu oddaje się na wyłączne użytkowanie ogródek lub miejsce postojowe. Przy tego typu umowach powstaje wątpliwość, czy można skutecznie wydzielić część nieruchomości wspólnej do wyłącznego korzystania przez jednego lub kilku właścicieli lokali. Wielu prawników uważa takie wyłączenia za prawnie nieskuteczne. W praktyce, w przypadku umieszczenia takiego zapisu w akcie notarialnym sprzedaży lokalu, wspólnoty respektują takie postanowienia, zwłaszcza gdy chodzi o ogródki przydomowe. Więcej kontrowersji budzą zapisy dotyczące wyłącznego użytkowania miejsc postojowych - wiele zarządów wspólnot zastanawia się, jak je zmienić uznając, iż naruszają one prawa innych właścicieli lokali.

Reklama
Reklama

Osobiście uważam, że zapis taki można zmienić w drodze uchwały wspólnoty mieszkaniowej protokołowanej przez notariusza na podstawie art. 18 ust 2a [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=128489]ustawy o własności lokali[/link] (dalej uwl). To jednak, jak się wydaje, pogląd mniejszości. Panuje przekonanie, iż taką umowę można zmienić tylko poprzez podpisanie umowy ze wszystkimi właścicielami lokali, w tym również z właścicielami wyłącznie uprawnionymi do korzystania z ogródka czy miejsca postojowego. Prezentujący to stanowisko zarządcy uznają taką umowę za tzw. umowę quod usum, czyli o sposobie korzystania z rzeczy wspólnej, podlegającą kodeksowi cywilnemu. Natomiast moim zdaniem, umowę taką należy traktować jako element umowy o sposobie zarządu nieruchomością wspólną, zawartej na podstawie art. 18 ust 1 uwl, którą można zmienić właśnie w trybie art. 18 ust. 2a uwl. Za takim stanowiskiem przemawia linia orzecznictwa Sądu Najwyższego. SN zdefiniował zarząd nieruchomością wspólną w znaczeniu przedmiotowym jako całość prowadzonych spraw z zakresu zarządzania nieruchomością wspólną (I CK 108/03), stąd trudno uznać, iż korzystanie z nieruchomości wspólnej nie jest czynnością z zakresu zarządu nieruchomością wspólną. W innym orzeczeniu SN dopuścił zawarcie przez właściciela lokalu umowy ze wspólnotą mieszkaniową, której przedmiotem będzie określenie zasad korzystania przez właściciela lokalu z części wspólnych budynku w zakresie przekraczającym jego udział w nieruchomości wspólnej (III CZP 59/07). Z tych dwóch orzeczeń wynika, że wspólnota mieszkaniowa jest władna decydować o sposobie korzystania z nieruchomości wspólnej, a ponieważ sposób podejmowania decyzji we wspólnocie jest określony przez ustawę o własności lokali ([i]lex specialis[/i] wobec kodeksu cywilnego) , dlatego nie stosujemy w tym zakresie kodeksu cywilnego, który rzeczywiście nakazuje w przypadku takich umów uzyskać zgodę wszystkich współwłaścicieli nieruchomości. W przypadku konieczności podpisania takiej umowy przez wszystkich właścicieli lokali, tworzy się prawna bariera (użytkujący zazwyczaj odmówi podpisania) przed zmianą sposobu użytkowania nieruchomości wspólnej, do której prawo ma wspólnota mieszkaniowa. Powstałaby zatem konstrukcja, w której wprawdzie nieruchomość jest wspólna, ale jeden właściciel ma nad częścią wyłączne i nieusuwalne władztwo.

Umowy o sposób zarządu nieruchomością wspólną w praktyce zazwyczaj ograniczają się do wskazania podmiotu zarządzającego, natomiast nie regulują bardziej szczegółowych, bardzo istotnych spraw dla wspólnoty mieszkaniowej. Tymczasem jest to dobre narzędzie np. do określenia wzajemnych praw i obowiązków właścicieli korzystających na wyłączność z części nieruchomości wspólnej.

Prawo karne
Nowe problemy znanego prawnika. Media: wstrząsające ustalenia śledczych
Prawo karne
Ułaskawienie to bezpiecznik czy relikt? Kontrowersje po decyzji prezydenta
Sądy i trybunały
Manowska: zawiadomiłam prokuraturę, nie można dopisywać niczego do uchwały
Ubezpieczenia i odszkodowania
mObywatel z długo oczekiwaną funkcją dla kierowców
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Samorząd i administracja
Podwyżki w budżetówce wyższe niż chce rząd? Jest „historyczny kompromis”
Reklama
Reklama