Reklama
Rozwiń
Reklama

Skok na grunty wokół łódzkiej Manufaktury

Na podstawie fałszywych aktów własności usiłowano wyłudzić od magistratu Łodzi nieruchomości warte 60 mln zł

Aktualizacja: 26.09.2009 04:02 Publikacja: 26.09.2009 03:10

Metr gruntu w sąsiedztwie Manufaktury kosztuje dzisiaj od 300 do 600 zł

Metr gruntu w sąsiedztwie Manufaktury kosztuje dzisiaj od 300 do 600 zł

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Stracone nieruchomości za 2 mln zł i 57 fałszywych aktów notarialnych, które miały posłużyć do wyłudzenia od miasta kolejnych – to bilans trzyletniego dochodzenia łódzkiej prokuratury.

Śledczy sprawdzili sygnał od urzędnika, któremu podejrzany wydał się dokument przedstawiony jako pochodzący z okresu międzywojennego. – Papier był pokryty patyną, ale fioletowa pieczątka notariusza wyglądała, jakby została przystawiona chwilę wcześniej – mówi „Rz” pracownik wydziału geodezji. Na jego podstawie ludzie przedstawiający się jako spadkobiercy zamierzali odzyskać nieruchomość w Łodzi.

Okazało się, że dokument był fałszywy. Podobnie jak kilkadziesiąt innych, które wpłynęły do urzędu.

Rzekomi spadkobiercy działali zawsze w ten sam sposób: przynosili poświadczone przez notariuszy kserokopie aktów z lat 1935 – 1939. Jak zbadali prokuratorzy, ośmiu z 11 przedwojennych notariuszy, którzy mieli je sporządzić, nigdy nie istniało. Trzej prowadzili działalność, ale zachowane repertoria wskazują, że pod numerami wskazanymi w aktach odnotowano inne czynności urzędowe.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, większość gruntów i budynków, których dotyczyły fałszywki, znajduje się w sąsiedztwie otwartej w 2006 r. Manufaktury – nowego centrum handlowo-rozrywkowego miasta. – Metr kwadratowy gruntu kosztuje tam obecnie w zależności od lokalizacji 300 – 600 zł – mówi Jacek Pasiński, specjalista na łódzkim rynku nieruchomości.

Reklama
Reklama

Miasto straciło już w tym rejonie dwie nieruchomości. – Zgodnie z prawomocnymi wyrokami sądowymi, które zostały orzeczone na podstawie sfałszowanych aktów notarialnych – informuje rzecznik magistratu Kajus Augustyniak. – Straty z tego tytułu oceniamy na 2 mln zł, ale staramy się odzyskać nieruchomości. Gdyby nasi urzędnicy nie odkryli procederu z podstawianiem fałszywych umów notarialnych, straty wyniosłyby ponad 60 mln zł.

Wszyscy rzekomi spadkobiercy twierdzą, że oryginalne akty im zaginęły. Prokuratorzy nie są więc w stanie wykryć, kto fałszował dokumenty. Zarzuty zamierzają stawiać tym, którzy się nimi posługiwali.

Stracone nieruchomości za 2 mln zł i 57 fałszywych aktów notarialnych, które miały posłużyć do wyłudzenia od miasta kolejnych – to bilans trzyletniego dochodzenia łódzkiej prokuratury.

Śledczy sprawdzili sygnał od urzędnika, któremu podejrzany wydał się dokument przedstawiony jako pochodzący z okresu międzywojennego. – Papier był pokryty patyną, ale fioletowa pieczątka notariusza wyglądała, jakby została przystawiona chwilę wcześniej – mówi „Rz” pracownik wydziału geodezji. Na jego podstawie ludzie przedstawiający się jako spadkobiercy zamierzali odzyskać nieruchomość w Łodzi.

Reklama
Nieruchomości
Gdzie w Polsce jest najwięcej niedrogich mieszkań
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Nieruchomości
Hillwood Polska kupuje magazyny za 100 mln euro
Nieruchomości
Popyt na nowe mieszkania nie słabnie. Są zmiany w cennikach
Nieruchomości
Nowe mieszkania. Koniec dwucyfrowych wzrostów cen
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Nieruchomości
Podaż biur w Warszawie zmalała. Luka się pogłębia
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama