„Rodzina na swoim” nie tylko w blokowisku

Popyt na lokale, których ceny pozwolą ubiegać się o kredyt z rządowymi dopłatami, jest duży - uważają pośrednicy. Czasem o jedno mieszkanie walczy kilku klientów. Generalnie jednak takich ofert nie brakuje, i to nie tylko w wielkiej płycie

Publikacja: 05.10.2009 04:15

W Warszawie mkw. mieszkania, do zakupu którego dołoży się państwo, wg wskaźników obowiązujących od czwartego kwartału br,. nie może kosztować więcej niż 7699 zł (do końca września było to 7257 zł). Lokal w stolicy, podobnie jak w innych miastach, nie może mieć też więcej niż 75 mkw.

- Takich ofert nie mamy zbyt wiele, a zapotrzebowanie na nie, owszem, jest - przyznaje pośredniczka Joanna Lebiedź z agencji Lebiedź & Lebiedź. - Jeśli już trafi się takie mieszkanie, mamy na nie kilku chętnych naraz - dodaje.

Według pośrednika Cezarego Szubielskiego, dyrektora żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, warunki programu „Rodzina na swoim” są jednak stosunkowo przystępne. - Zwłaszcza że mamy coraz więcej mieszkań w cenie nieprzekraczającej 7 tys. zł za mkw. Spadek cen wraz z obniżeniem kredytowych progów urealnia możliwość korzystania z dopłat.

[srodtytul]Najwięcej w wielkiej płycie[/srodtytul]

W Krupa Nieruchomości mieszkań, które mieszczą się w programie „Rodzina na swoim”, jest około 30 proc. - Jest to kilkaset lokali - podaje Cezary Szubielski. - Generalnie staramy się o takie oferty, także dlatego, że są one łatwiej zbywalne, bo tańsze. I to niezależnie, czy nabywca korzysta z preferencyjnego kredytu czy też kupuje za gotówkę - tłumaczy dyrektor.

I oblicza, że około 30 - 40 proc. kupowanych za pośrednictwem tej agencji mieszkań jest finansowanych w ramach państwowego programu. - Co ciekawe, nie zauważyłem sprzedaży domów w kredycie „rodzinnym” - mówi Cezary Szubielski. - Być może brak jest takich ofert, ale też domy nabywane są częściej jako kolejna w życiu nieruchomość, finansowana ze sprzedaży poprzedniej i środków własnych - ocenia dyrektor.

W agencji Polanowscy Nieruchomości preferencyjnym kredytem, jak oblicza Ewa Orłowska z tej firmy, posiłkuje się mniej więcej połowa kupujących.

W bazie Metrohouse z kolei, jak podaje Marcin Jańczuk z tej agencji, tego typu oferty w Warszawie i okolicach stanowią około 15 proc. - Według naszych analiz wśród wszystkich ofert będących w sprzedaży na rynku warszawskim kryteria programu spełnia 16 proc. nieruchomości - szacuje Jańczuk. I podkreśla, że zainteresowanie takimi ofertami jest naprawdę duże. - Po podniesieniu limitów cen znajdziemy mnóstwo ciekawych mieszkań, nawet w pełni wykończonych w nowym budownictwie - zapewnia.

Starając się o preferencyjny kredyt, trzeba jednak raczej zapomnieć o mieszkaniu w Śródmieściu. - Lokale, które spełniają kryteria programu, trafiają się przeważnie w dzielnicach oddalonych od centrum - na Białołęce, w Ursusie czy Jelonkach, lub wręcz na peryferiach, np. w Pruszkowie czy Ożarowie Mazowieckim - przyznaje Joanna Lebiedź.

Cezary Szubielski dodaje, że podobne oferty trafiają się także i na Ochocie czy Ursynowie.

- W przypadku budynków z wielkiej płyty na Targówku wybór mieszkań jest właściwie nieograniczony. Barierą w niektórych przypadkach może być jedynie powierzchnia lokalu, a nie jego cena - zauważa zaś Marcin Jańczuk.

Cezary Szubielski przyznaje, że kryteria programu spełniają głównie mieszkania z lat 70. i 80. ub. wieku, w blokach z wielkiej płyty lub wzniesione w podobnych technologiach. - Ale trafiają się także lokale w budynkach z cegły, wymagające jedynie odświeżenia - zapewnia dyrektor z Krupa Nieruchomości. A Joanna Lebiedź podkreśla, że lokale, które możemy kupić w takim kredycie, wcale nie są gorsze od innych - niejednokrotnie ich standard jest lepszy niż tych drogich.

- W grupie mieszkań kwalifikujących się do dopłat znajdziemy często lokale do remontu, w dalszych lokalizacjach, w budynkach z wielkiej płyty. Nie zraża to nabywców, dla których program jest szansą na obniżenie raty kredytu - dodaje Marcin Jańczuk. - W czasach, kiedy tak trudno o własne M, standard mieszkania schodzi na dalszy plan, liczy się cena.

[srodtytul]Obniżysz cenę, znajdą się chętni[/srodtytul]

Jeden z naszych czytelników, który od roku próbował sprzedać mieszkanie na Woli, od kilku pośredników usłyszał: niech pan obniży cenę, tak by mieściła się w „rodzinnym” kredycie, a znajdą się chętni. - I rzeczywiście, coś się ruszyło - opowiada właściciel lokalu.

Marcin Jańczuk przyznaje, że pośrednicy rzeczywiście sugerują takie rozwiązania, ale ostatnie słowo należy do klienta.

- Jeżeli cena ofertowa jest na progu dostępności do dopłat, to nie ma większych trudności w przekonaniu właściciela mieszkania, że minimalna korekta może znacznie zwiększyć szansę na sprzedaż. Zresztą sami klienci widzą w tym manewrze korzyści, proponując ceny dostosowane do wskaźnika - przyznaje Jańczuk.

Ewa Orłowska z Polanowskich dodaje zaś, że pośrednicy także z tej agencji starają się nakłaniać właścicieli mieszkań do obniżek cen, jeśli są one zbyt wysokie. - Nie wszyscy sprzedający dostosowali się do warunków panujących na rynku. Jeżeli jednak chcą szybko sprzedać lokal, to obniżą cenę tak, by kupujący mógł wziąć preferencyjny kredyt - podkreśla.

Cezary Szubielski ocenia zaś, że sprzedający rzadko jednak biorą pod uwagę problemy finansowe potencjalnych klientów.

- Nie spotkałem się z sytuacją, by argumentem ze strony kupujących była sprawa kredytu, choć po ten argument sięgają pośrednicy. Jest on jednak mało skuteczny. Nabywcy często wstydzą się bowiem przyznać, że program dopłat to dla nich jedyna możliwość nabycia danego mieszkania - ocenia pośrednik.

[ramka][srodtytul]Mieszkania z opłatą u pośredników[/srodtytul]

>> Bielany, ul. Reymonta, 51 mkw., z 1973 r., cena mkw.: 6667 zł, cena całości: 340 tys. zł

>> Mokotów, ul. Bernardyńska, 53 mkw., z 1978 r., cena mkw.: 7170 zł, cena całości: 380 tys. zł

>> Ursynów, ul. Kazury, 68 mkw., z 1983 r., cena mkw.: 7000 zł, cena całości: 476 tys. zł

>> Włochy, ul. Zapustna, 58 mkw., z 1998 r., cena mkw.: 7200 zł, cena całości: 420 tys. zł

>> Targówek, ul. Kondratowicza, 54 mkw., z 1975 r., cena mkw.: 6093 zł, cena całości: 329 tys. zł

>> Praga-Południe, ul. Biskupia, 75 mkw., z 1998 r., cena mkw.: 7200, cena całości: 540 tys. zł

>> Wawer, ul. Ogórkowa, 69 mkw., z 2000 r., cena mkw.: 7200 zł, cena całości: 496 tys. zł

[i] Źródło: Szybko.pl, Ofertynet.pl, Gratka.pl [/i][/ramka]

W Warszawie mkw. mieszkania, do zakupu którego dołoży się państwo, wg wskaźników obowiązujących od czwartego kwartału br,. nie może kosztować więcej niż 7699 zł (do końca września było to 7257 zł). Lokal w stolicy, podobnie jak w innych miastach, nie może mieć też więcej niż 75 mkw.

- Takich ofert nie mamy zbyt wiele, a zapotrzebowanie na nie, owszem, jest - przyznaje pośredniczka Joanna Lebiedź z agencji Lebiedź & Lebiedź. - Jeśli już trafi się takie mieszkanie, mamy na nie kilku chętnych naraz - dodaje.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Nieruchomości
Ghelamco pod presją, zwróć uwagę na ważne daty
Nieruchomości
W Białce Tatrzańskiej powstanie luksusowy aparthotel
Nieruchomości
Mieszkanie z drugiej ręki na wysoki połysk. Warto kupić?
Nieruchomości
Budowane latami osiedla jak miasta kwadransowe
Nieruchomości
Najlepiej wynagradzani prezesi spółek deweloperskich w 2024 r.
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku