Chodzi o rękojmię za wady fizyczne. Ujawnić się one mogą właściwie w każdej rzeczy: telewizorze, aucie, a tym bardziej w mieszkaniu czy nowo zbudowanym domku jednorodzinnym. Naturalnie tu także działa rękojmia, ale nie dotyczy to mieszkań spółdzielczych.
W ich wypadku trzeba ją dodatkowo wykupić. Rękojmia za wady fizyczne budynku działa nawet dłużej – trzy lata od dnia wydania go nabywcy (a nie od przekazania czy też odbioru technicznego). Jednak prawo to przysługuje właścicielowi budynku lub mieszkania. Tymczasem właścicielem domu, w którym są spółdzielcze mieszkania, jest spółdzielnia, a nie dysponenci spółdzielczego prawa do lokalu.
[srodtytul]Nie mogli zamieszkać[/srodtytul]
Przekonali się o tym państwo Alicja i Bernard G. Kilka lat temu kupili w Warszawie za ponad 700 tys. zł segment do wykończenia, w stanie surowym zamkniętym, a następnie zażądali od sprzedawcy obniżenia ceny o prawie 200 tys. zł, bo właściwie dom nie nadawał się do mieszkania. Nie wiadomo, ile w tym narzekaniu było ich osobistego rozczarowania, którego przed sądem nie kryli, ale mieli długą listę zastrzeżeń do sprzedawcy, znanej firmy budowlanej. Faktem jest, że segment ma wyjątkowo skomplikowaną architekturę, wiele budowlanych udziwnień, z basenikiem włącznie. Firma chciała przeznaczyć kilka takich mieszkań na lokale gościnne. Zmieniła jednak plany i postanowiła segmenty sprzedać, a jeden z nich kupili państwo G.
Przeoczyli jednak, że firma ta, formalnie i ściśle prawnie rzecz biorąc, była tylko posiadaczem spółdzielczego prawa (segmenty budowała inna związana z nią spółka), a właścicielem budynku była spółdzielnia. Kiedy poszli do sądu, domagając się 200 tys. zł na podstawie przepisów o rękojmi za wady fizyczne mieszkania, od sądów dwu instancji usłyszeli, że to roszczenie w ogóle nie wchodzi w rachubę, gdyż nie kupili rzeczy (mieszkania), ale spółdzielcze prawo do lokalu (do domu jednorodzinnego). Można zatem mówić tylko o rękojmi za wady prawne (gdyby np. prawo zostało obciążone hipoteką), ale to są zupełnie inne sprawy. Tak mówi [b]prawomocny wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygn. I ACa 647/09)[/b].