W 2009 roku prawnicy skarżących lokatorów odnaleźli dodatkowy dokument w sprawie. Potwierdza on, że już po wojnie, w latach 40., ówczesne sądy były na tropie przestępstwa i fałszerze dokumentów trafili do więzienia. A Skarb Państwa wystąpił z powództwem o unieważnienie pełnomocnictw i sprzedaży kamienicy Kępskiemu. W lipcu 1948 r. sąd zabezpieczył powództwo Skarbu Państwa. Ale w księgach wieczystych nieruchomości figurował jednak nadal Henryk Kępski, który został do nich wpisany po kupnie budynku. Złożył w terminie wniosek dekretowy i wystąpił na przełomie lat 40. i 50. o zwrot nieruchomości.
O swoje prawa próbowała też walczyć rodzina Oppenheimów, która wróciła do Polski. Spadkobiercy nieruchomości jednak nie odzyskali i wycofali się ze sprawy.
Ale nie dostał jej też Kępski. Ówczesne władze, jak w przypadku niemal wszystkich wniosków o zwrot warszawiakom mienia, uznał, że co do nieruchomości przy Noakowskiego 16 są inne plany. Budynek trafił do Skarbu Państwa. Jak zakończyła się sprawa powództwa państwa w sprawie unieważnienia transakcji, do końca nie wiadomo. – Nie zostało wycofane i niewykluczone, że „taktycznie” zaginęło – mówi pełnomocnik lokatorów mecenas Ewa Meresińska-Sasin.
– Zostało prawdopodobnie wycofane – uważa jednak mecenas Jan Stachura, zajmujący się sprawami z dekretu Bieruta. – Urzędnicy nie przypuszczali, że kiedyś ustrój się zmieni. A jeśli już i tak budynek był państwowy, to po co zabezpieczenia sądowe?
[srodtytul]50 lat minęło... [/srodtytul]
Ale ustrój się zmienił, zaczęto zwracać warszawiakom dekretowe grunty. Henryk Kępski uzyskał w SKO anulowanie odmowy oddania kamienicy z 1953 r. I w1997 roku ponownie wystąpił do miasta o zwrot nieruchomości. W 2003 roku urzędnicy wydali pozytywną decyzję. Budynek wrócił do spadkobierców Kępskiego – on sam, czyli wuj Andrzeja Waltza, już wówczas nie żył.