Pekao przystępuje do konkurencji na rynku kredytów hipotecznych. Od dziś wprowadza ofertę skierowaną przede wszystkim do osób zamożnych. Przy kredycie z co najmniej 10-proc. wkładem własnym marża wliczona w oprocentowanie wynosi 1,7 proc. (do tej pory przy porównywalnych parametrach marża w tym banku sięgała co najmniej 2 proc.). Dodatkowo Pekao nie pobiera prowizji za udzielenie kredytu. Oferta skierowana jest do osób i gospodarstw domowych, których łączny dochód wynosi min. 7,5 tys. zł lub kwota zaciąganego kredytu to co najmniej 300 tys. zł. Bank proponuje dodatkowo pakiet Eurokonto Premium Plus, z którego można korzystać bezpłatnie przez 24 miesiące.
– Liczymy, że dzięki atrakcyjnym warunkom ilość przyjmowanych wniosków kredytowych zwiększy się do ok. 3 tys. miesięcznie – mówi Mateusz Gołąb, dyrektor departamentu klienta zamożnego w Pekao. Bank ten chce osiągnąć 15 – 16 proc. udziału w rynku kredytów hipotecznych na koniec 2010 r. z obecnych 11 proc. Pekao udziela jednak wyłącznie kredytów w złotych.
Rynkowa rywalizacja w segmencie kredytów hipotecznych zaostrza się już od kilku miesięcy, bo obok kont osobistych są one w tym roku podstawowym produktem sprzedawanym przez banki klientom detalicznym. Średnia marża dla kredytów złotowych (w kwocie 300 tys. zł, przy 25-proc. wkładzie własnym) wynosi już 2 proc., a jeszcze rok temu przekraczała 2,85 proc. W przypadku kredytów w euro spadła w tym czasie z 3,90 proc. do 2,6 proc. obecnie. Tylko w ostatnich dwóch tygodniach zmiany w ofercie lub przedłużenie promocji wprowadziły m.in. Lukas, Allianz, Fortis BNP, Kredyt Bank, Deutsche Bank PBC.
– Mamy do czynienia z kolejną falą obniżek cen kredytów hipotecznych, szczególnie tych walutowych. Jednak już widać, że część banków nie będzie w stanie sprostać konkurencji i wprowadza promocje, które nie dotyczą samej ceny kredytu, ale innych jego parametrów – mówi Paweł Majtkowski z firmy doradczej Expander. Ciekawe rozwiązanie wprowadził Deutsche Bank. Proponuje osobom zaciągającym kredyt walutowy, który w normalnym trybie wypłacany jest w transzach, wypłatę całego kredytu od razu. Otrzymana kwota zostaje jednak w banku na specjalnym oprocentowanym rachunku. – To rozwiązanie to ukłon wobec osób, które chciałyby skorzystać z obecnego wysokiego kursu euro, bardzo korzystnego dla zadłużających się – ocenia Paweł Majtkowski.
Dodaje, że nadal jednak w segmencie kredytów w euro bezkonkurencyjna pozostaje oferta DnB Nord, który oferuje marże na poziomie 1,7 proc. Z kolei BNP Fortis wprowadził kredyt dwuwalutowy. To pierwsze tego typu rozwiązanie na rynku. Klient zawiera jedną umowę, a otrzymuje finansowanie równocześnie w dwóch walutach, co ma ograniczyć ryzyko kursowe.