Reklama

Pałac jest nareszcie mój

Pałac Biskupów Krakowskich z ulicy Miodowej wrócił do przedwojennych właścicieli. NSA orzekł wczoraj, że urzędujący tam ZUS nie ma praw do budynku

Publikacja: 30.07.2010 03:54

Joanna Beller nie kryła wzruszenia. Odzyskała pałac, w którym mieszkała jako dziecko

Joanna Beller nie kryła wzruszenia. Odzyskała pałac, w którym mieszkała jako dziecko

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

- Wygrałam! Pałac jest znów mój! Po 20 latach starań i 17 wyrokach sądowych. Naprawdę trudno mi wyrazić, jakie to kolosalne wzruszenie – mówiła wczoraj Joanna Beller, córka przedwojennego właściciela obiektu, po wyjściu z sali rozpraw w NSA. Wyrok sądu przypieczętował zarówno zwrot samego pałacu, jak i gruntu, na którym obiekt stoi.

[srodtytul]Pałac i ziemia[/srodtytul]

Orzeczenie NSA to ostatni etap walki o zabraną w 1945 r. dekretem Bieruta nieruchomość u zbiegu ul. Miodowej i Senatorskiej. W 1946 r. ojciec pani Beller złożył stosowny wniosek o przyznanie własności czasowej budynku, ale jak wszyscy przedwojenni właściciele na początku lat 50. dostał od socjalistycznych władz odmowę. – Gdy nastała wolna Polska, to wydawało mi się, że sprawa zwrotu jest oczywista – mówi pani Joanna. I dodaje, że ma trzy proste dokumenty, które zawsze nosi przy sobie. Na ich podstawie obiekt powinien być jej od razu oddany. – Jeden to właśnie wniosek dekretowy złożony przez ojca, drugi to umowa, którą zawarł ojciec z państwową firmą – wylicza pani Beller. – Dokument mówi o tym, że w zamian za 36-letnią dzierżawę jedna z państwowych firm wyremontuje pałac. A trzeci dokument to nasz wpis w księgach wieczystych nieruchomości.

Sprawy potoczyły się inaczej. Wprawdzie decyzję o zwrocie nieruchomości spadkobierczyni uzyskała już w 1997 r., ale odwołał się od niej ZUS, powołując się m.in. na wieloletnie użytkowanie obiektu (urzęduje tam od 1980 r.) oraz na to, że nie uznano go za stronę w sprawach zwrotu. Spory prawne toczyły się 13 lat. W ub.r. pani Beller wygrała sprawę w Strasburgu, gdzie międzynarodowy sąd orzekł, że ZUS stroną w sprawie nie jest, bo nigdy nie był właścicielem nieruchomości. – A tylko oni są stroną w sprawach zwrotu nieruchomości zabranych dekretem Bieruta – wyjaśnia mecenas Józef Forystek, reprezentujący poszkodowaną właścicielkę. Przypomina, że ZUS ma prawo, ale do działki sąsiedniej. – A one na siebie nie nachodzą – mówi Forystek. ZUS próbował się jeszcze odwoływać do WSA, gdzie przegrał jesienią ub.r. i złożył kasację do NSA.

– Ostatecznie ją oddalam, ale przyznaję, że nie mam satysfakcji z tego wyroku – mówiła wczoraj sędzia Irena Kamiońska. – Od początku sprawy upłynęło kilkadziesiąt lat, toczyły się trzy równoległe postępowania, wydawano sprzeczne wyroki, w sumie 17. To nie przynosi chluby naszemu sądownictwu – mówiła sędzia.

Reklama
Reklama

A mecenas Forystek skomentował, że wyrok NSA ostatecznie potwierdza, że właścicielem pałacu jest pani Beller oraz że decyzja o zwrocie gruntu jest prawomocna. – W przyszłym tygodniu chcemy wystąpić do ZUS o wydanie kluczy do budynku – mówi Forystek. Przedstawiciel przegranych nie chciał komentować wyroku. Nie chciał też mówić o dalszych posunięciach swojego mocodawcy.

[srodtytul]Niech ZUS zapłaci[/srodtytul]

Joanna Beller wspomina, że jeszcze 20 lat temu marzyła, by w odzyskanym pałacu zrobić centrum sztuki. – Takie spotkanie Wschodu z Zachodem, starego z nowoczesnością. Bo cała rodzina jest artystyczna. Ale teraz nie mam już na to siły – mówi właścicielka. I dodaje, że nie ma nic przeciwko temu, by ZUS urzędował nadal w pałacu. – Tylko niech płaci mi czynsz. Bo jak nie, to musi się wyprowadzić – ostrzega.

W sądzie już toczy się rozprawa o odszkodowanie dla właścicielki za bezumowne korzystanie z obiektu. – Biegły wyliczył, że należy nam się 57 mln zł. Czekamy na rozprawę. ZUS nie skorzystał z proponowanej ugody – mówi Forystek. I żartuje, że poszkodowanej rodzinie się nie spieszy. – ZUS to instytucja Skarbu Państwa, wypłacalna. A odsetki rosną – przypomina.

Kolejnym krokiem po decyzji NSA jest podpisanie przez miasto aktu notarialnego z właścicielką. – Prawomocną decyzję o zwrocie ratusz wykona, jak najszybciej będzie mógł – mówi dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Dodaje jednak, że nie wiadomo jeszcze, czy to nie Skarb Państwa powinien zamiast miasta akt podpisać. Taka jest ostatnia praktyka, gdy w obiektach urzędują instytucje państwowe.

[ramka][srodtytul]Prestiżowe gmachy do zwrotu[/srodtytul]

Reklama
Reklama

>> Pałac Czapskich, ul. Krakowskie Przedmieście 5. Od II wojny światowej siedziba ASP. Budynek odzyskali w 2006 r. spadkobiercy ostatniego właściciela Edwarda Raczyńskiego.

>> Pałac Branickich, ul. Miodowa 6/8. W budynku mieszczą się biura Urzędu m.st. Warszawy. Spadkobiercy odzyskali obiekt w 2008 r.

>> Pałac Błękitny, ul. Senatorska 37. Siedziba Zarządu Transportu Miejskiego. Obiekt miał odzyskać hrabia Zamoyski, ale tuż przed śmiercią sprzedał roszczenia prywatnej osobie. [/ramka]

- Wygrałam! Pałac jest znów mój! Po 20 latach starań i 17 wyrokach sądowych. Naprawdę trudno mi wyrazić, jakie to kolosalne wzruszenie – mówiła wczoraj Joanna Beller, córka przedwojennego właściciela obiektu, po wyjściu z sali rozpraw w NSA. Wyrok sądu przypieczętował zarówno zwrot samego pałacu, jak i gruntu, na którym obiekt stoi.

[srodtytul]Pałac i ziemia[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, dla pary, dla rodziny. To dobry czas na szukanie lokalu?
Nieruchomości
Popyt na biura nakręcają renegocjacje umów
Nieruchomości
Trójmiasto zdominowało rynek mieszkań premium. Ta część rynku też nie ma lekko
Nieruchomości
Deweloperzy lubią „obwarzanki” i kurorty. A co lubią klienci?
Nieruchomości
„Pomysły” deweloperów, czyli jak z domu może powstać blok
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama