Blisko 70 proc. banków zdecydowało się na obniżenie marż kredytowych w drugim kwartale tego roku – wynika z raportu NBP na temat sytuacji na rynku kredytowym. Często są to oferty promocyjne i uwaga – w niektórych przypadkach atrakcyjne warunki mogą okazać się „haczykiem”, który w przyszłości będzie słono kosztować.
– Jeśli zamierzamy skorzystać z promocji w Allianz Banku, Multibanku lub mBanku, powinniśmy mieć się na baczności. By uzyskać niższe oprocentowanie, banki wymagają od klienta spełnienia wielu wymogów, jeśli nie dotrzymamy choć jednego z nich, promocyjne warunki tracimy bezpowrotnie i w ten sposób najtańszy kredyt staje się jednym z najdroższych – ostrzega Paweł Majtkowski z Expandera.
Najbardziej ryzykowne z punktu widzenia klienta wymogi stawia Allianz Bank, który oferuje promocyjny kredyt z bardzo niską marżą 1,3 proc. Jednak, by skorzystać z tej stawki, trzeba jednocześnie mieć lub założyć konto, na które musi wpływać co miesiąc minimum 2 tys. zł, wykonywać przynajmniej trzy transakcje bezgotówkowe w miesiącu, a dodatkowo trzeba wykupić ubezpieczenie na życie, korzystając z niego do czasu całkowitej spłaty kredytu.
– Niedotrzymanie tych warunków skutkuje podwyższeniem marży kredytu do poziomu 2,8 proc. lub 3 proc., w zależności od wysokości wkładu własnego – przyznaje Marcin Pawelec z Allianz Banku. Co to oznacza w praktyce? Przy kredycie na 300 tys. zł na 30 lat wziętym w złotych wzrost raty z 1640 zł do 1927 zł!
Inne banki mają nieco łagodniejsze wymogi. W Multibanku i mBanku trzeba przez pięć lat korzystać z konta osobistego, na które wpływa wynagrodzenie i wykupić ubezpieczenia na życie (przy kredycie na 300 tys. zł na początku spłaty kredytu jest to koszt około 120 zł miesięcznie). Wówczas dla kredytu złotowego marża wynosi 2 proc., jeśli w tym okresie tych warunków się nie spełni, wzrośnie ona do 4 proc. W BNP Fortis Banku preferencyjna stawka jest dostępna tylko dla klientów, którzy przelewają na konto w banku minimum 2,5 tys. zł i wykonują pięć przelewów lub płatności kartą w miesiącu.